Na pewnym forum chrześcijańskim przeczytałem kiedyś wypowiedź zdumionej siostry, która była wstrząśnięta świadectwami na temat konieczności uwalniania osób będących od wielu lat członkami zboru zielonoświątkowego, a w tym również osoby będącej liderem uwielbienia w takim zborze. Biblia wypowiada się bardzo jednoznacznie, że osoba zrodzona z Ducha Świętego, demona mieć nie może - bo nie ma społeczności między Chrystusem a Belialem (BT J 14:30; 2Kor 6:15). Jednak widziałem już, w kościołach ewangelicznych, wiele osób ''wierzących'', które wykazywały symptomy bardzo poważnych problemów demonicznych, a nawet i opętania.
Będąc kiedyś członkiem pewnej bardzo liberalnej wspólnoty charyzmatycznej, trafiłem na konferencję organizowaną przez pewnego ''polskiego'' polityka. Większość uczestników tej imprezy, była członkami KZ, Spichlerza i zborów tzw. ''wstawienników''. Przyjechało tam również kilkunastu braci z Nigerii, skutecznie usługujących w służbie uwalniania. Byłem przerażony tym co tam widziałem, gdyż u większości osób które prosiły ich o modlitwę, zaczynały manifestować się duchy nieczyste, które natychmiast były wyganiane. Pośród tych ludzi, były też osoby, od wielu lat zaangażowane w przeróżne służby w tych kościołach.
Dlatego, aby znaleźć odpowiedź na nasze pytanie, musimy najpierw poznać odpowiedzi na kilka innych pytań. Kogo Biblia nazywa dzieckiem Bożym? W jakich okolicznościach człowiek zaczyna być dzieckiem Bożym? Kiedy można przestać być dzieckiem Bożym? ... i kiedy duch nieczysty może wejść w człowieka ''wierzącego''? Czyli, gdzie leży granica, którą demony muszą respektować.
Bóg dał ludziom wolną wolę, czyli prawo swobodnego decydowania o samym sobie. To prawo działa tak samo w świecie fizycznym jak i duchowym. W wyniku tego prawa, nic nie może się wydarzyć w naszym życiu, bez naszej zgody. To dlatego, każdy ruch zaangażowany duchowo, nakłania swoich potencjalnych adeptów do otwarcia się na jakąś propozycję duchową, i zachęca do zawierzenia się komuś lub czemuś, poprzez ''otwarcie się'' na to coś, lub zaangażowanie w jakieś praktyki duchowe.
W sferze duchowej jest to jednak jednoznaczna propozycja znacząca dosłownie: ''zaakceptuj ofertę i uczyń jej autora swoim przewodnikiem duchowym''. Dotyczy ona w takim samym stopniu Bożych obietnic, jak i diabelskich kłamstw - pod szyldem Bożych obietnic. Automatycznie też, ten któremu otwarliśmy drzwi, przenika nas i zaczyna kierować naszym mysleniem, dążeniami i życiem. Od tego momentu, ta decyzja zaczyna mieć wpływ na wszystkie sfery naszego życia.
W Izraelu, teoretycznie wszyscy ludzie byli osobami wierzącymi, tak samo jak dzisiaj w Polsce. Jednak Pan Jezus nie zachęcał do uczniostwa wszystkich. Nigdy nie zachęcał Heroda, faryzeuszy i przywódców religijnych, oraz tych, którzy nie mieli sobie nic do zarzucenia. Wielu ludzi nawet mocno zniechęcał (Łuk 14:26-35) mówiąc im już na samym wstępie, o konieczności brania własnego krzyża i wyrzeczenia się absolutnie wszystkiego, a głęboko wierzącemu biznesmenowi postawił warunek, którego dzisiaj nie akceptuje 99% biznesmenów chrześcijańskich (Mar 10:21). Jezus mówił wtedy do samych wierzących, że kto nie zaakceptuje warunków otrzymania Bożej łaski, ten nie może być jego uczniem. Skąd zatem u Jezusa, który jest miłością, taki brak tolerancji i wyrozumiałości? Ano stąd, że do królestwa Bożego wejdą tylko gwałtownicy, którzy chcą się tam dostać za wszelką cenę. Tylko ci, którzy pragną sprawiedliwości, bo nie akceptują wszechobecnej niesprawiedliwości i bezbożności, na tym świecie. Ci, którzy położą na szali nawet własne życie, aby się stąd wyrwać i być razem z Nim. To ci, którzy zrezygnują z własnych marzeń, planów i ambicji, po czym pozwolą się prowadzić, tam gdzie Duch Święty ich poprowadzi. Mówią o tym dwa wersety:
Ten werset jest różnie tłumaczony, ale oryginał mówi, że dziećmi Bożymi są ci, którzy ''Duchowi Boga dają się prowadzić'' z akcentem na ''dają się'', czyli ci, którzy na to z własnej woli przyzwalają. Biorąc pod uwagę fakt, że Boże prowadzenie odbywa się do końca naszego życia, to oznacza, że dzieckiem Bożym jesteś tylko wtedy, kiedy dajesz sie prowadzić Duchowi Świętemu.
Zauważ, że wszystkie powyższe wersety są adresowane do osób wierzących. Z ich kontekstu wynika, że osoby które akceptują nauki karmiące ludzką cielesność i które żyją według własnych pragnień, zginą wraz z całym bezbożnym światem. Widzimy zatem, że dzieci Boże są bezpieczne tylko wtedy, gdy uśmiercają swoją starą naturę i chodzą Bożymi drogami. Te fragmenty mówią też, że żaden nawracający się człowiek, nie staje się uczniem Pana Jezusa automatycznie i dożywotnio ale, że najpierw musi on wytrwać w słowie Pana Jezusa, czyli przejść przez wiele prób i testów, nazwanych chrztem ognia (Mat 3:11) lub doświadczeniami, które pokażą, czy jest on w stanie poświęcić wszystko, aby pozostać uczniem Jezusa. Wynika z tego bardzo jasno, że pomiędzy początkiem drogi za Panem, a jej końcem, pojawia się wiele trudnych sytuacji, zmuszających nas do podejmowania wielu trudnych decyzji.
Oprócz tego, krąży wokół nas bardzo inteligentny przeciwnik, który wykorzysta każdą okazję aby zwieść cielesnymi obietnicami każdego, kogo się tylko da. Słowo zwieść, znaczy sprowadzić na drogę wiodącą na zatracenie. Tak będzie do końca naszych dni na ziemi. Pismo uczy, że jeśli chcemy być uczniami Jezusa i oglądać królestwo Boże, wtedy musimy wszystko położyć na jedną kartę.
Nie wszystkie osoby, które wróciły do świata i odpadły od Bożej łaski, natychmiast wykazują jakieś destrukcyjne zmiany. Większość takich ludzi, nadal potrafi mówić ''chwała Panu'' i robić dobre wrażenie, szczególnie gdy są zaangażowani w jakąś służbę. Jednak wtedy diametralnie zmieniają się ich priorytety i system wartości. W ich życiu zaczynają dominować pożądliwości - nazywane dzisiaj marzeniami - ponieważ ich życiem nie kieruje już Duchu Święty, który daje moc panowania nad grzechem. Takich zeświedczałych ''chrześcijan'' są dzisiaj pełne zbory. Demony mają otwarte drzwi do życia takich osób, gdyż oni sami je zaprosili, bez względu na to, czy w to wierzą czy nie.
Dlatego nasze pytanie nie powinno brzmieć: ''Czy chrześcijanin może mieć w sobie demona?'', ale:
Czy to w co wierzysz, jest nauką Pana Jezusa, czy nauką demonów?
Czy jesteś uczestnikiem stołu Pańskiego, czy stołu demonów?
Czy pijesz z kielicha Pańskiego, czy z kielicha demonów?
Czy szukasz Chrystusa, czy tego co zadowala twoje ciało?
Nowy testament mówi, że w kościołach ewangelicznych są ludzie którzy działają jak prorok Bileam (4Moj 25:1-3; 31:16). Bileam do tego stopnia został opanowany rządzą bogactwa i świeckich zaszczytów, obiecanych mu przez pogańskiego króla Balaka, że wzięła ona górę nad tym co mówił do niego Bóg. Bileam zdradził Baalakowi, jak wciągnąć Izraelitów idących do ziemi obiecanej, na rytualne uczty na cześć Baala z doliny Peor, aby stali się nieczyści i nie mogli wejść do ziemi obiecanej. Przez to zdarzenie zginęły dwadzieścia cztery tysiące Izraelitów. Widzimy zatem, że jeżeli dziecko Boże, zaczyna angażować się w jakąkolwiek okultystyczną obrzędowość, opartą na wierze we własne marzenia, to można powiedzieć, że diabeł go już pochłonął, gdyż zaczyna on działać wg fundamentalnego założenia okultyzmu ''bądź wola moja''. W zborach głoszących fałszywe nauki, najczęstsze wezwanie brzmi ''otwórz się na nowe rzeczy od Pana''.
Dzisiaj byłoby rzeczą niemożliwą jawne wprowadzenie do kościołów ewangelicznych np. prawa Mojżeszowego lub doktryny o Bożym namaszczeniu rock'n'rolla. Jednakże są ludzie, którzy zmyślnie opakowali te nauki w terminologię biblijną i wnoszą je do zborów jako nowe nauki, nazywając to chrześcijaństwem mesjanistycznym i proroczym uwielbieniem. To tylko dwa przykłady, jak kłamstwo może zadomowić się w chrześcijańskiej ''rzeczywistości''. Dokładnie w taki sam sposób, inni zaczynają wierzyć, że nic im nie braknie, bo oddają dziesięcinę lub sponsorują pastora, że są bardziej duchowi od innych, bo święcą szabat lub paschę i obwieszają się żydowskimi gadżetami (nadzieja w własnych uczynkach), a jeszcze inni ślepo wierzą w wyjątkowość przywódców religijnych, jako pośredników duchowych, czyli w starotestamentowy wzorzec kapłaństwa lewickiego.
Dokładnie to samo zaczyna mieć miejsce, gdy do zborów wchodzą filozofie i praktyki okultystyczne, opakowane w terminologię chrześcijańską, robiące z ludzi małych bogów którzy mogą wszystko, bo posiadają nieograniczoną moc ducha albo moc własnej wiary. Takie nauki to: rozwój osobisty / wizualizacja / psychoanaliza sozo / pozytywne myślenie i wyznawanie - czyli zakaz logicznego myślenia i obiektywnego opiniowania - nazywany potocznie krytykanctwem / wiara w duchową moc muzyki / terytorialna walka duchowa / wiara w niebiblijne wizje liderów - czyli w objawienia człowieka, który staje się przewodnikiem duchowym / wiara w moc machania flagami lub tańca rytualnego / wiara w ekumeniczne jednoczenie się, mające przynieść pokój i przebudzenie.
Każdy z powyższych przypadków jest założeniem typowo pogańskim. Te nauki nie mówią, że twój Bóg może wszystko, bo jest wszechmogący, ale że są metody, dzięki którym możesz być jak Bóg. Pomimo chrześcijańskiego nazewnictwa, są to praktyki typowe dla wszystkich kultów pogańskich i świata okultyzmu. Takich rzeczy nie praktykował ani Pan Jezus ani apostołowie. Angażując się w tego typu praktyki, dobrowolnie wchodzisz w demoniczną duchowość, która tylko przybrała pozór światłości. To właśnie stąd mamy ''chrześcijan innego ducha'', którzy bardzo często potrzebują uwolnienia od mocy demonicznych. Demony wchodzą w ludzi podczas okultystycznych praktyk i inicjacji duchowych oraz kontaktów seksualnych z osobami zniewolonymi duchowo. To właśnie z tej przyczyny osoby zaangażowane w okultyzm mają też wielkie problemy z seksualnością.
Od pewnego czasu pojawiły się w polskich kościołach ewangelicznych dwie charyzmatyczne służby ''Wolni w Chrystusie'' i ''Odnowa Fundamentów'', zajmujące się ''uwalnianiem'' od związań demonicznych. Jednak w doktrynę i założenia obydwu tych służb, wpisane są nauki Derka Princa i doktryny Ruchu Wiary, które są zaprzeczeniem nauki Chrystusa. Osobiście zetknąłem się z wieloma przypadkami, kiedy te nauki doprowadzały wierzących do tragicznych upadków duchowych, wynikających z błędnego definiowania rzeczywistości duchowej, oraz problemów mających źródło w akceptacji fałszywych proroctw i zaciąganiu hiper kredytów. Ci ludzie zaczynali postrzegać wszystkie doświadczenia i próby wiary, jako diabelskie ataki na ich pieniądze, zdrowie i marzenia, a demoniczne kuszenie bogactwem i sławą, jako Boże błogosławieństwo. Znam kilku chrześcijan, przed laty ochrzczonych Duchem Świętym, którzy regularnie jeżdżą na widowiska pt. ''Wolni w Chrystusie'', gdzie za każdym razem ktoś nakłada na nich ręce i wygania z nich domniemane demony ubóstwa, lenistwa, smutku, obżarstwa, braku pokoju i radości, które wg ich nauk, mają moc równą Bogu. Jednak życie duchowe tych ludzi, wykazuje ciągłą tendencję spadkową. Oni wracają stamtąd owładnięci innym duchem, bo Biblia mówi, że smutek, lenistwo, obżarstwo oraz brak pokoju i radości, to wynik cielesnego stylu życia i brak owoców Ducha Świętego, a nie opresje demoniczne. Nie zapominajmy, że diabeł jest mistrzem w odwracaniu wszystkiego do góry nogami.
Wbrew ogólnemu przekonaniu, demoniczna oferta nie musi być sfinalizowana podpisem własną krwią, ani wypłynąć z ust czarownika albo babajagi latającej na miotle. Demoniczne oferty adresowane do chrześcijan, są dzisiaj zawarte w setkach pseudochrześcijańskich książek i nauczań konferencyjnych budowanych na fałszywych założeniach, skupionych na realizacji własnego JA. Takie oferty pojawiają się dzisiaj w postaci przebudzeniowych książek oraz muzyki, będącej najlepszym nośnikiem zakamuflowanych treści okultystycznych wycelowanych w młodzież. (np. nauki Billa Johnsona z Bethel Church, Joyce Meyer, Ricka Joynera, Hillsong, Morning Star i Vineyard itp.)
Diabeł jest humanistycznym dyplomatą i jeżeli nie jesteś posłuszny Biblii, albo jeżeli Twoje pragnienia i własne poglądy dominują nad nauką Słowa Bożego, to on bardzo szybko przekona cię, że dane przesłanie jest właśnie tym czego szukasz. Jemu wystarczy, abyś je tylko zaakceptował i powiedział „Amen”, a podpisaniem cyrografu, będzie zaangażowanie się w działania osoby prowadzącej lub zastosowanie się do instrukcji podanych w czytanej publikacji. Jeżeli powiesz Amen na taką ofertę, to będzie twój własny wybór, od tego momentu duchowy autor tej oferty stanie się twoim panem i przewodnikiem duchowym, ponieważ przyjąłeś jego propozycję. To właśnie z tej przyczyny mamy w kościołach tyle osób notorycznie upadających, zniewolonych demonicznie lub regularnie miewających niebiblijne objawienia. Jednakże zawsze są to ludzie, którzy ignorują nauki Pisma Świętego, szukajac pozabiblijnych objawień, doznań emocjonalnych, ''namaszczonych mężów Bożych'' lub humanistycznych doktryn, zadowalających ludzkie JA.
Na wstępie należy zaznaczyć, że zbór to nie jest jeszcze Królestwo Boże. W kościołach drzwi są otwarte dla wszystkich, nawet dla ateistów i wyznawców Lucyfera. Przez dzisiejsze zbory przewija się cała plejada wykształconych, ale nie odrodzonych liderów młodzieżowych, pastorów, a nawet ''uzdrowicieli i proroków po szkołach'', będących w rzeczywistości ludźmi innego ducha, szukających w zborach jedynie własnej chwały, awansu społecznego lub łatwego źródła dochodu.
Dla osoby młodej w wierze lub postronnego obserwatora, tacy ludzie niczym się nie różnią od reszty, bo w większości dzisiejszych kościołów stanowią większość. Jednakże są oni rozpoznawalni po typowo świeckich i materialistycznych dążeniach, braku świadectwa nowego narodzenia i Bożego działania w swoim życiu, braku rozróżnienia duchowego i poleganiu na własnych możliwościach, układach lub postępowaniu niezgodnym z etyką chrześcijańską. To są najczęściej osoby wychowane w tradycji ewangelicznej, ale nieodrodzone duchowo. Tacy ludzie, duchowo niczym nie różnią się od pogan, ponieważ napisano, że panem wszystkich ludzi nieodrodzonych jest diabeł.
Pan Jezus ostrzegł nas, że w jego Kościele będzie rosła pszenica wraz z kąkolem. W tekście greckim nie chodzi jednak kąkol, ale o Życicę, roślinę bardzo podobną do pszenicy, która rośnie wśród pszenicy, ale swoimi korzeniami zadusza pszenicę i wydaje (inne) czarne nasiona (owoce) które po spożyciu powodują u ludzi ślepotę.
Również Paweł nas ostrzega, że w zborach pojawiają się ''fałszywi bracia'' którzy głoszą własne JA i nie są zainteresowani braniem własnego krzyża. Napisano, że ci ludzie chcą nas podbić w niewolę (związać), poprzez głoszenie, zgubnych nauk, tworzonych w oparciu o cielesne pożądliwości (marzenia) i polegające na realizowaniu jakiś religijnych koncepcji, mających znamiona religijności, ale nie będących prawdą. Paweł pisze, że będą oni schlebiać ludziom i dla własnych korzyści przekonywać do uczestnictwa w starotestamentowych lub pogańskich obrzędach, powodując tym samym zejście z drogi prawdy i powrót do świata. Dzieci Boże, które im uwierzą, powtórnie staną się ofiarami szatana, który ponownie zacznie kierować ich życiem i prowadzić ich na manowce. Pamiętajmy, że Boża ochrona jest tylko na Bożej drodze.
Poniższe wersety zostały napisane 2000 lat temu, do osób nowo narodzonych, które zaczęły słuchać niewłaściwych nauk i wyniku tego wierzyć w innego Jezusa, oraz otwierać się na moce demoniczne.
Apostoł Paweł mówi, że zwiedzenie nie jest przypadkiem. Że zawsze winny jest zwiedziony człowiek, bo odwrócił ucho od prawdy i poszedł za własnymi pragnieniami. Życie w grzechu i akceptacja ofert przeciwnika, zawsze otwiera duchom nieczystym drzwi do naszego życia.
Poniżej słowa Jezusa adresowane do ludzi religijnych, lecz nieodrodzonych duchowo, którzy nie są zainteresowani prawdą, bo wierzą we własne marzenia:
Natomiast do osób które uwierzyły i poszły za prawdą, Pan Jezus mówi tak:
Boża przestroga
wyświetl autora ⇒ | ||
wyświetl temat ⇒ |
wg DATY | KLIKAJĄC NA TEN NAPIS WYŚWIETLISZ TYTUŁY wg ALFABETU | wg AUTORA |
---|