Żyjemy w czasach, kiedy wierzący postrzegają proroctwa wyłącznie jako przepowiednie przyszłych zdarzeń, a proroków jako ludzi przepowiadających przyszłość. Dzisiaj zdecydowana większość wierzących postrzega jako proroka tylko Agabusa, który dwukrotnie przepowiedział przyszłe zdarzenia (Dz 11:28, 21:10), lecz nieświadoma jest faktu, że np. Juda i Sylas też są nazwani prorokami: "Juda i Sylas, którzy sami byli prorokami, licznymi wystąpieniami napominali i umacniali braci" (Dz 15:32).
Ilu chrześcijan jest świadomych faktu, że prorokami są także ci, którzy nawołują do opamiętania i umacniają wierzących? Biblia mówi, że prawdziwe proroctwo w Nowym Przymierzu zawsze przynosi słuchaczom zbudowanie, napomnienie i poprawę (1Kor 14:3). Natomiast ''proroctwa predykcyjne'' (wydarzenia racjonalne i przewidywalne naukowo), które dzisiaj można najczęściej usłyszeć, nie przynoszą ani zbudowania, ani napominania, ani poprawy.
Jan Chrzciciel, największy prorok Starego Przymierza przyszedł aby przygotować drogę Pańską (Łk 1:76). On nie przepowiadał przyszłości, tylko głosił przesłanie dla Bożego ludu.
Większość proroków, których Bóg wzbudził w Izraelu, miało przesłanie tylko dla swojego pokolenia, które głosili głośno i bezkompromisowo - nie obawiając się żadnych ludzi. Jak dalecy i o ileż wieksi byli oni od farbowanych proroków, których można zobaczyć dzisiaj w zborach, a którzy chcą tylko imponować i wyciągać od ludzi pieniądze za prorocze wygłaszanie własnych przepowiedni !!!
Osoba która wykłada biblijne proroctwa na temat przyszłości nie jest prorokiem, tylko nauczycielem. Tak samo jak człowiek spisujący pewne wydarzenia jest tylko pisarzem. Jednak prawda jest taka, że każdy prorok wzywał Boży lud do nawrócenia i do powrotu na Boże drogi.
W naszych czasach, największą potrzebą wierzących jest zrozumienie Bożych Słów i Bożych zamierzeń. Wielu kaznodziejów to zaniedbuje, nadmiernie skupiając się na interpretacji takich rzeczy, jak to, kim będzie Gog podczas bitwy pod Harmagedon! Natomiast inni kaznodzieje dzielą włos na czworo, analizując symbolikę belek i słupów przybytku w Starym Testamencie. Te dwa typy kazno-dziejów nigdy nie będą w stanie zobaczyć, co Bóg czyni w naszych czasach, a tym samym zrealizować Bożych celów.
Jezus wzywał ludzi swoich czasów, aby "rozpoznali znaki swoich czasów" (Łk 12:56). Prawdziwy prorok będzie wykazywał szczególne cechy i też będzie wzywał wiernych do zrozpoznania Bożych zamiarów w danym czasie. Będzie głosił tylko to, co szczególnie obciąża Boże serce, odnośnie Bożego ludu w danym czasie. To będzie jego jedyny cel, a więc jego służba nigdy nie będzie wyważona. Jego słowa będą ostre, wyraziste i nigdy nie pójdzie na ustępstwo.
Jako przykład proroka, rozważmy Jana Chrzciciela i przyjrzyjmy się wszystkim jego cechom.
Jan Chrzciciel miał tylko jedną wiadomość dla Bożego ludu, która brzmiała: ''Nawróćcie się ….''.
Jan Chrzciciel nie był wyważony w swojej posłudze, a jego słowa były ostre. "Plemię żmijowe"
Jan Chrzciciel był bezkompromisowy, dowodem tego był jego ubiór, pokarm i styl życia.
Czy dzisiaj jest gdzieś prorok, który tak dobitnie i bezkompromisowo głosi przesłanie od Pana? Czy dzisiaj jest gdzieś prorok, który nieustannie przekazuje to samo przesłanie, w żaden sposób go nie zmiękczając, aby spełnić oczekiwania ludzi? Czy dzisiaj jest gdzieś prorok, który nie boi się być nakreślany jako niezrównoważony w nauczaniu? Czy jest gdzieś prorok, który nie boi się używać ostrych słów i głosi Boże orędzie bez względu na osobę? Tacy prorocy są potrzebni dzisiaj.
Podczas, gdy w czasach Jezusa znaczna większość żydów spędzała czas w synagogach, słuchając zrównoważonych kazań faryzeuszów, to spragniona duchowo mniejszość wyszła "poza obóz", aby na pustyni słuchać niezrównoważonego przesłania Jana. Podobnie jest dzisiaj.
Każdy prorok, który w jakimś czasie głosił Boże przesłanie, musiał się mierzyć ze sprzeciwem przywódców religijnych. Lecz zawsze była też niewielka grupa osób, którzy ignorowali ślepych przywódców religijnych i słuchali proroka głoszącego Słowo od Pana. Tacy ludzie stawali się częścią duchowego poruszenia swoich czasów, inicjowanego przez Bożego proroka. Każdy, kto zrozumiał Boży zamysł i przyjął przesłanie proroka, ten stawał się uczestnikiem przebudzenia swoich czasów.
W średniowieczu wnikliwi wierzący przyjmowali przesłanie Lutra, ale tak samo wnikliwi wierzący stali u boku Johna Wesleya. Watchman Nee zauważył, że osoby szukające prawdy w czasach Johna Wesleya nie zostałyby poruszone przez Ducha Świętego, jeśli zignorowałyby jego przesłanie, identyfikując się z przesłaniem Lutra, który był prorokiem dla poprzedniego pokolenia. Taki wierzący byłby osobą żyjącą przeszłością.
Z biegiem czasu wszystkie duchowe poruszenia mają tendencję do zamierania i zmieniania się w ziemskie organizacje. Nie można zagwarantować, że poruszenie, które zainicjował jakiś prorok, nie skończy jako organizacja religijna. Każde przebudzenie kiedyś dobiega końca i zaczyna się przera-dzać w martwą organizację religijną, gdy jego pierwotne przesłanie zaczyna być rozwadniane. Prorok świadomy swojego powołania, zawsze będzie alarmował przed takim niebezpieczeństwem, aby zachować czystość Bożego przesłania i będzie występował przeciwko tym, którzy nie trzymają się pierwotnych zamierzeń Boga. Natomiast prorok, który idzie na kompromis, aby podobać się ludziom, niszczy dzieło, które Bóg chce wykonać w jego życiu.
Rozważmy przykład apostoła Pawła. Współpracownikiem Pawła był Demas (Kol 4:14), który opuścił Pawła, bo miłował świat (2Tm 4:10). Pawła opuściło też wielu innych współpracowników. Dlaczego więc Paweł nigdy nie poszedł na kompromis, aby ich zadowolić i zatrzymać?
Gdyby Paweł zaczął tak postępować, wtedy byłby to koniec jego udziału w Bożym dziele. Nieustę-pliwość Pawła w stosunku do swoich współpracowników z pewnością miała niekorzystny wpływ na jego popularność i liczbę zwolenników. Jednak Paweł się tym nie przejmował, bo nie był niewolni-kiem swojego wizerunku i nie przejmował się tym, co na jego temat myśleli lub mówili ludzie (Gal 1:10), robiąc wszystko co mógł, aby nieugięcie strzec Bożej prawdy, którą Bóg mu przekazał przez Ducha Świętego.
W służbie Pawła powodowało to wiele podziałów. Pod koniec swojego życia pisał do Tymoteusza: "Wiesz, że odwrócili się ode mnie wszyscy, którzy są w Azji" (2Tm 1:15). Pośród wszystkich jego współpracowników znalazł się tylko jeden Tymoteusz, który myślał tak samo jak On (Flp 2:20). Niepowodzenia które napotykał Paweł, były wynikiem tego, że starał się chronić założone przez siebie zbory, aby nie skończyły jako martwa denominacja.
Oczyszczanie, które za pośrednictwem proroka odbywa się na różnych etapach Bożego dzieła jest dowodem na to, że dany zbór nie stał się jescze martwą instytucją religijną. Mimo że powierzchowni wierzący nie rozumieją tego typu oczyszczania, to Boży prorok będzie zawsze bezkompromisowo stał na swoim stanowisku, aby Boża prawda pozostała nie zmieniona i nie uległa nawet najmniej-szemu rozwodnieniu.
Kaznodzieje będący tylko kościelnymi urzędnikami i administratorami zborów zawsze będą szli na kompromisy, aby pociągnąć za sobą ludzi, ponieważ muszą się rozliczać przed ludźmi. Jednak Boży prorok nie jest dyplomatą ani urzędnikiem, i rozlicza się tylko przed Bogiem. Jego słowa brzmią tak samo, jak słowa Jego Pana: "Moje Królestwo nie jest z tego świata". Taki człowiek nie buduje własnego królestwa na ziemi, ani nie służy dla własnych korzyści, dlatego w Jego życiu wypełniają się słowa Jezusa: "że żaden prorok nie jest uznany w swojej ojczyźnie'' ( Łk 4:24).
Jeśli masz duchowe rozeznanie i rozumiesz Boże drogi, to rozpoznasz Bożych proroków swoich czasów i potraktujesz ich obecność to jako Boże poruszenie i tak jak oni, nie pójdziesz na kompromis, bez względu na koszta. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
Joji Samuel
Joji Samuel - ''The Prophet And A Spiritual Movement Of God''
wyświetl autora ⇒ | ||
wyświetl temat ⇒ |
wg DATY | KLIKAJĄC NA TEN NAPIS WYŚWIETLISZ TYTUŁY wg ALFABETU | wg AUTORA |
---|