Psychiatrzy twierdzą, że chciwość to obsesja. Jednak Biblia mówi, że chciwość jest grzechem i przyczyną wszelkiego zła (1Tm 6:10), która wynika z niewiary w Słowa Boga. Biblia ani razu nie usprawiedliwia chciwości i wielokrotnie wskazuje, że każdy odrodzony chrześcijanin musi się z chciwości opamiętać, ponieważ chciwość jest bałwochwalstwem - czyli wiarą w moc czegoś, co nie jest Bogiem. Chciwość ma różne oblicza i dotyka w takim samym stopniu ludzi zamożnych jak i biednych, przejawiając się w nieustannym gromadzeniu mamony, obsesyjnym skąpstwie i coraz wyższych kwotach na koncie bankowym.
O chciwcach nakręcono wiele satyrycznych filmów, gdyż potrafią być bezgranicznie tragikomiczni. Mając zazwyczaj o wiele więcej od innych, niczym się nie dzielą z potrzebującymi, a czasami okradają nawet swoich pracowników, mając problem nawet z tym, żeby wypłacić im najniższą krajową. Mieszkańcy Krakowa określaja takich ludzi mianem dziadów krakowskich, bo mając na koncie kwotę z sześcioma zerami, wciąż chodzą w starych łachmanach, żywią się starym jedzeniem i nieustannie żyją w lęku, że wszyscy czyhają na ich pieniądze. A za darmo wezmą wszystko, aby zaoszczędzić choćby kilka groszy. Chciwości zawsze towarzyszy obłuda, kłamstwo, przewrotność i obojętność na cierpienie. Chciwość zbija wszystko, co jest wzniosłe i szlachetne, a wyzwala jedynie zazdrość i nienawiść. A u odrodzonych chrześcijan zagłusza sumienie i etykę, oraz okrada z Bożego pokoju, zamieniając chrześcijanina w obłudnego faryzeusza.
Chciwość to łamanie dziesiątego przykazania, które dotyczy w takim samym stopniu pożądania tego, co nie jest twoje, jak również zazdrości i chęci posiadania tego samego, co mają inni. Chciwość zagłusza sumienie i etykę, oraz okrada z Bożego pokoju, zamieniając odrodzoną osobę w obłudnego faryzeusza, dlatego Słowo Boże wielokrotnie przestrzega przed chciwością jako przyczyną wielu innych grzechów i upadku wielu znanych Izraelitów, co do których Bóg miał zupełnie inne plany. Do takich należeli: Bileam, Gehazi, synowie Heliego i Samuela, oraz Judasz. Biblia w takim samym stopniu potępia chciwość prostego ludu, jak i upadłych kaznodziejów, których nazywa drapieżnymi wilkami, które z chciwości prowadzą ludzi na manowce i pomnażają liczbę wdów (Ez 22:24-31).
Bóg jest bardzo precyzyjny w swoich wypowiedziach, dlatego formułuje je w taki sposób, aby nie zostawiały żadnych wątpliwości. Jeśli więc Bóg mówi, że miłowanie pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła, to znaczy, żet przyczyną wszystkich ludzkich problemów jest chciwość, skąpstwo i gonitwa za mamoną, bo greckie słowo chciwość (pleoneksian), oznacza również skąpstwo, które jest pierwszym przejawem chciwości.
Poznałem już wielu tak zwanych wierzących, owładniętych manią chciwości, którzy widząc kogoś w potrzebie zawsze mówią to samo, że nie noszą przy sobie gotówki, po czym szybko się ulatniają lub zmieniają temat rozmowy. Poznałem też wielu wierzących, którym diabeł wmówił, że ich powołaniem jest bycie chrześcijańskim biznesmenem i uszczęśliwianie pastorów swoimi dziesięcinami. Większość z nich chętnie udziela jedynie "dobrych rad”, a ludzi potrzebujących nazywają nierobami lub zatrudniają za niegodziwe stawki, uważając to za pomoc braterską.
Kiedyś byłem w zborze, gdzie na pytanie: Kto chce być bogaty? podniosła ręce większość obecnych z pastorem włącznie. Nie zdziwiło mnie to, gdyż ci ludzie karmili się teologią sukcesu, którą szatan kusił nawet Jezusa i której motorem napędowym jest chciwość połączona z pożądliwością oczu, pożądliwością ciała i dumą z własnych dokonań (pychą życia / 1J 2:16).
Być może nie jest to regułą, ale w teologię sukcesu wierzą wszyscy biznesmeni chrześcijańscy, których dotychczas poznałem. Zauważyłem też, że ci ludzie zawsze starają się tworzyć wokół siebie aurę nad wyraz błogosławionych świętoszków, nie zauważając nawet, że każdy pobożny człowiek widzi ich materializm, chciwość i skąpstwo, oraz to, że żyją i traktują innych jak bogacz z Ewangelii Łukasza 16:19-31, łudząc się, że po śmierci będą potraktowani jak Łazarz.
Biblia mówi, że przejawem żywej wiary jest czysty i bezinteresowny altruizm (gr. agape / Jakuba 2:14-26 / 1Jana 3:17-18), a "wiara" pozbawiona altruizmu jest martwa i nikogo nie zbawi, bo taką wiarę ma nawet szatan (zobacz Mt 25:41-46). Miłość do mamony jest także przyczyną ślepoty duchowej, dlatego żaden wyznawca Ruchu Wiary nie widzi, że diabeł kusił Jezusa teologią sukcesu, ale w przeciwieństwie do nich, Jezus zawsze odpowiadał: „Idź precz szatanie, albowiem napisano: Tylko Panu, swojemu Bogu będziesz oddawać pokłon i tylko Jemu będziesz służyć” (Mt 4:10-11).
Każdy człowiek, który szczerze oddaje swoje życie Bogu ma świadomość, że musi się opamiętać z także chciwości, aby zacząć polegać wyłącznie na Bogu, a nie na mamonie, i że teraz także jego mienie należy do Boga, dlatego zawsze dysponuje nim zgodnie z wolą Boga.
A większość chciwców usprawiedliwia się twierdzeniem, że gromadzą dla swoich dzieci. Skutkiem czego ich dzieci rosną w przekonaniu, że gromadzenie jest czymś całkowicie normalnym, bo taki wzorzec wyniosą z domu, podczas gdy Biblia mówi, że chrześcijanin zabiegający mamonę i dobra materialne żyje jak poganin (Mt 6:31-32). Tak działa przekleństwo pokoleniowe, aż któryś potomek się nawróci (Wj 20:5) i zacznie uczyć swoje dzieci biblijnego (duchowego) postępowania.
Dlatego Jezus mówił od samego początku: „Nie gromadź skarbów na ziemi, tylko w niebie” (Mt 6:19). Wykazuj się miłosierdziem i hojnością wobec potrzebujących, a wtedy będziesz miał skarb w niebie i tam będzie twoje serce. „Jeśli twoje oko będzie (org.) prosto patrzące, to całe twoje ciało będzie jasne” (Mt 6:19-22) - czyli jeśli uznasz to, co mówi Bóg i nie będziesz się kierował myśleniem ludzi tego świata, to czyste będą zarówno twoje myśli, jak i twoje kroki. A jeśli będziesz chciwy, to każde twój krok będzie podszyty niewłaściwymi intencjami.
W Księdze Przypowieści 19:17-18 jest obietnica połączona z prostą wskazówką: „Kto się lituje nad potrzebującym (szczególnie nad domownikami wiary / Gal 6:10), ten będzie wysłuchany, gdy sam będzie prosił. Ćwicz w tym swojego syna, póki nie jest za późno”. Jezus nakazuje, abyśmy wpajali to naszym dzieciom, aby wyniosły z domu rodzinnego altruistyczny (duchowy) wzorzec postępowania. To właśnie dzięki temu Korneliusz zyskał aprobatę Boga (Dz 10:4).
Ale to działa też w drugą stronę. Jeśli nie litujesz się nad potrzebującymi, to nie będziesz wysłuchany, gdy sam będziesz prosić Boga o pomoc. I jeśli nie uczysz tego swoich dzieci, to też się nie łudź, że ci pomogą, gdy będziesz w potrzebie. Dlatego Bóg w wielu miejscach Pisma przestrzega przed gromadzeniem, a ludzi, którzy mimo to gromadzą nazywa głupcami nad którymi ciąży gniew Boga (Kol 3:6). Teraz więc można zadać pytanie: po czym można odróżnić osobę, która kocha pieniądze, od kogoś kto je posiada, ale ich nie kocha? Odpowiedź jest bardzo prosta: Jeśli człowiek coś kocha, to nie potrafi się z tym rozstać. Dlatego chciwcy zawsze są skąpi i zawsze znajdą tysiąc powodów, aby nie rozstać się ze swoimi pieniędzmi i jak najmniej wydać.
Uczniowie Jezusa wydawali pieniądze wyłącznie na rzeczy niezbędne, a resztę przeznaczali na pomoc ubogim. To właśnie w tym kontekście Jezus powiedział: „Kto skąpo sieje, skąpo żąć będzie” - czyli: „kto jest skąpy wobec potrzebujących, wobec tego Bóg będzie skąpy”.
Powyższy fragment nie ma żadnego związku z oddawaniem dziesięciny ani z wysokością kwot dawanych na kolektę, czyli z tak zwanym "sianiem mamony" głoszonym przez kaznodziejów teologii sukcesu - bo apostoł Paweł nie mówi tutaj o finansowaniu nikolaitów, tylko o tym, żeby „skłaniać się do niskich” (Rz 12:16). Sianie o którym pisze apostoł Paweł obejmuje wyłącznie bezinteresowne uczynki miłosierdzia (agape), czyli wspieranie najmniej znaczących braci i sióstr. To może być każdy, kto w danej chwili ma jakiś problem finansowy, którego sam nie potrafi udźwignąć, bo potrzebujący nie zawsze jest biedakiem. Dlatego Jezus mówi do każdego odrodzonego chrześcijanina: „Co uczyniłeś jednemu z tych najmniejszych, to mi uczyniłeś” (Mt 25:40), a apostoł Jan dodaje: „Jeśli ktoś posiada dobra tego świata, a widzi brata w potrzebie i zamyka przed nim swoje serce, jakże może w nim mieszkać Boży altruizm (charakter Chrystusa)?” (1J 3:17).
Bóg mówi, że sieje tylko ten, kto chętnie i szczodrze pomaga ubogim, nie z żalem ani z przymusu. Akcent jest tutaj położony na słowa: chętnie, szczodrze i bez przymusu. Więc w świetle tego fragmentu, wszelkie podprogowe formy wywierania presji, takie jak: namowy, obietnice materialne lub straszenie biedą, nie są sianiem, bo nie wynikają z dobrowolności, szczodrości ani czystych intencji. Jeśli twoje dawanie jest napędzane którymkolwiek z tych czynników, wtedy nie jest to już bezinteresowne sianie z miłości i bez przymusu, tylko martwy uczynek (ze strachu, dla zysku lub z chęci przypodobania się innym), który nie ma żadnego związku z Bożą obietnicą z 2Kor 9:6-9.
Sianie o którym mówi Jezus odnosi się wyłącznie do bezinteresownej miłości agape, bez szukania własnych korzyści, bez rozgłosu i bez szukania uznania. Siejesz tylko wtedy, gdy twoja lewica nie wie, co robi prawica. Dlatego Bóg powierza środki finansowe tylko tym, którzy nie są chciwi, bo wtedy ma pewność, że nie trafią do niewłaściwych kieszeni, ani nie zostaną przeznaczone na budowę pastorskich rezydencji lub na egoistyczne zachcianki ich pupilów. Chciwcy sami sobie błogosławią i Bóg nie ma z tym nic wspólnego, dlatego kiedyś usłyszą:
Nowy Testament uczy, że chrześcijanin nie ma pracować po to, aby się dorabiać i gromadzić, tylko po to, by miał środki do życia i mógł pomagać potrzebującym. Dlatego Pismo przestrzega, aby żaden wierzący człowiek nie zabiegał o bogactwa, gdyż to jest cecha wszystkich ludzi nieznających Boga. Bogaty młodzieniec i bogaty Zacheusz, to przykłady dwóch zamożnych ludzi, którzy poznali Boga. Zwróć uwagę na ich postawy, gdy poznali Jezusa i na skutki, jakie to przyniosło w ich życiu.
Bogaty młodzieniec obrazuje religijnego człowieka, który pomimo znajomości Słów Boga (dzisiaj znajomości Pism), odrzuca słowa Boga, bo bardziej kocha mamonę, którą nie ma zamiaru z nikim dzielić, dlatego odszedł i pozostał martwy duchowo. Natomiast Zacheusz obrazuje człowieka, który przyjął słowa Jezusa i ożył duchowo, dlatego natychmiast się zmianił jego stosunek do mamony. Ożył duchowo i wszystko uznał za śmiecie wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa (Flp 3:8), dlatego postanowił, że połowę majątku rozda ubogim i zadośćuczyni każdemu, kogo kiedykolwiek skrzywdził. Dopiero po tym wyznaniu otrzymał od Jezusa obietnicę, że od tego momentu też jest synem Abrahama (który też wierzył w to, co mówił mu Bóg) i tak zbawienie stało się udziałem także jego domu. Stąd dzisiaj wiemy, że synami Abrahama nie są wyznawcy Judaizmu, tylko odrodzeni chrześcijanie, którzy tak jak Abraham zawarli indywidualne przymierze z Chrystusem (Gal 3:6-7).
Zacheusz, w przeciwieństwie do bogatego młodzieńca natychmiast zrozumiał, co miał na myśli Jezus, gdy mówił: „Zyskujcie sobie przyjaciół niesprawiedliwą mamoną, aby przyjęli was do wiecznych przybytków, gdy się skończy wasze życie na ziemi, (...) Żaden sługa nie może służyć dwóm panom, gdyż tylko jednego będzie miłował, a drugiego nie będzie szanował, i jednego będzie się trzymał, a drugim wzgardzi. Każdy, kto nie wyrzeknie się (org.) dóbr materialnych, nie może być moim uczniem” (Łk 14:33).
Te dwa epizody zostały spisane w Biblii, aby każdy mógł zobaczyć, jaki stosunek do mamony ma człowiek, który poszedł za Jezusem. Ta historia jest także ostrzeżeniem dla wszystkich chrześcijan, którym się wydaje, że można iść za Jezusem będąc jednocześnie dumnym z własnego dorobku. Ponadto Jezus zaznacza, że nie chodzi tutaj wyłącznie o pokładanie zaufania w bogactwie, jak twierdzi wielu kaznodziejów, bo kierowanie się chęcią dobrobytu i wygodnego życia też skutkuje duchową ślepotą i samoistnie wyklucza pełnienie woli Boga. Pokrewna myśl jest zawarta w historii bogacza i Łazarza, gdy w krainie umarłych Abraham mówi do bogacza: „Synu zrozum, że ty otrzymałeś swoje dobro za życia na ziemi, podobnie jak Łazarz zło; teraz on doznaje pociechy, a ty cierpisz męki” (Łk 16:25).
Bogacz codziennie ucztował ze swoimi wpływowymi przyjaciółmi, których zjednywał sobie mamoną, dlatego czuł się lepszy od każdego biedaka. Biorąc pod uwagę fakt, że Izrael był wtedy starotestamentowym Kościołem, to przyjaciółmi Bogacza byli ówcześni biznesmeni, biskupi, pastorzy i starsi zborów. I mimo tych znajomości trafił do piekła, bo Bóg mówi, żeby mamoną zyskiwać sobie przyjaciół w niebie, a nie na ziemi. A żeby zyskać przyjaciół w niebie, to trzeba bezinteresownie zaspokajać potrzeby innych, nie patrząc na koszta. Pamiętaj, że zawieranie umów z biednymi ludźmi (jeśli ty mi to, to ja ci tamto) nie jest pomocą, lecz transakcją.
Bogacz nie otrzymał pomocy będąc w piekle, bo przez całe życie lekceważył słowa Boga, który mówi: Kto zatyka ucho na wołanie ubogich, ten nie będzie wysłuchany, gdy sam będzie wołać (Prz 21:13). Tak będzie z każdym, kto gromadzi skarby dla siebie, a nie jest bogaty w Bogu (Łk 12:21). Te i inne fragmenty Pisma bardzo wyraźnie pokazują, że mamonie służą tylko ci, którzy kochają mamonę, a bogaci są zazwyczaj ci, którzy chcą być bogaci, bo celem ich życia jest dobrobyt, wygoda i pozycja społeczna. Takim ludziom tylko się wydaje, że służą Bogu.
Kto ma uszy zdolne do słuchania, niechaj słucha
Przeczytaj również:
wyświetl autora ⇒ | ||
wyświetl temat ⇒ |
wg DATY | KLIKAJĄC NA TEN NAPIS WYŚWIETLISZ TYTUŁY wg ALFABETU | wg AUTORA |
---|