Chrześcijańscy kaznodzieje przytaczają wiele tez na temat tego, kim byli i czego się dopuszczali nikolaici. Jednak większość z nich pomija ten wątek lub cytuje katolicką definicję tego terminu, która mówi, że nikolaici to gnostycka sekta z pierwszego wieku, nie uznawana przez główny nurt kościoła. Jednak w tych wszystkich tezach są dwie niedorzeczności. (1) Nie znajdują potwierdzenia w Słowie Bożym i (2) umiejscawiają nikolaitów w zamierzchłej przeszłości, aby wierzący nie utożsamiali ich z ludźmi żyjącymi w naszych czasach. Ale Słowa Boga są ponadczasowe (Kazn 3:14 / 1P 1:24-25), więc nikolaici nie mogli żyć tylko w pierwszym wieku. Jednak, żeby to wykazać, najpierw trzeba wyjaśnić: (1) Kto w świetle Słów Boga jest Kościołem i (2) na jakich zasadach funkcjonuje prawdziwe zgromadzenie uczniów Jezusa Chrystusa? (3) Jaki jest Boży plan dla odrodzonego człowieka i jaki jest (4) nowotestamentowy wzorzec pasterza Bożego ludu?
Współczesne słowo kościół wywodzi się od łacińskiego słowa castellum, które oznacza warownię. Tego słowa nie znajdziesz w manuskryptach biblijnych, bo wszędzie tam występuje grecki termin „ekklesia”, czyli „zgromadzenie”. Ekklesia to zgromadzenie uczniów Jezusa Chrystusa, którzy zawarli przymierze z Jezusem, poprzez nowe narodzenie z wody i z Ducha, i którzy żyją zgodnie z regułami nauki apostolskiej (J3:3-5). Ekklesia funkcjonuje wyłącznie na zasadach ustanowionych przez Chrystusa, bo Chrystus jest Panem i głową (mózgiem) ekklesi (1Kor 1:3), a „dziećmi Bożymi są tylko ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Bożemu” (Rz 8:14). Więc Kościołem Jezusa Chrystusa na pewno nie jest żaden budynek ani ziemska instytucja, a jego głową na pewno nie jest żaden przywódca religijny.
Gdy Jezus powołał swoich apostołów, to powiedział do nich (w ogółach):
W szczegółach wyłożył to apostoł Piotr, podczas święta Pięćdziesiątnicy, gdy na ziemię został zesłany Duch Święty, który teraz zastępuje na ziemi Jezusa. Piotr przedstawił wtedy ludziom (którzy uwierzyli, że Jezus jest synem Bożym), uwarunkowaną obietnicę Boga, która jest nierozerwalną częścią dobrej nowiny o Jezusie, mówiąc:
Więc Kościołem Jezusa Chrystusa są tylko ci, którzy uwierzyli, że Jezus Chrystus jest synem Boga, który zstąpił z nieba, aby oddać swoje życie za grzechy świata, na dowód czego opamiętali się z życia w grzechu i niebilijnych wierzeń, aby móc zostać zanurzonym w wodzie, w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, na odpuszczenie swoich dotychczasowych grzechów. Na tym polega zawarcie Nowego Przymierza z trójjedynym Bogiem. Tylko takich ludzi Bóg uwalnia od grzesznej natury i daje im w darze Ducha Świętego, czyli uzdalnia ich do świętego życia, aby od tego momentu uświęcali swoje życie i stawali się coraz bardziej podobni do Jezusa Chrystusa. Tylko takich ludzi Biblia nazywa „ekklesią” - czyli społecznością świętych Jezusa Chrystusa. Wszyscy pozostali, w świetle Bożego Słowa są po prostu religijnymi ludźmi, którzy zostali wychowani w jakiejś tradycji chrześcijańskiej (lub do niej dołączyli), lecz nie są społecznością uczniów Jezusa Chrystusa, bo nigdy nie narodzili się na nowo z wody i z Ducha.
Bóg ma precyzyjny plan dla życia każdego ucznia Jezusa, ale wypełnić może go tylko ten, kto zdecyduje się dla niego wszystko zostawić. Ten plan zaczyna się od przekonania człowieka, aby uśmiercił w sobie trzy najniebezpieczniejsze cechy ludzkiego ciała, którymi kieruje się cały świat, czyli: (1) pożądliwość oczu (pożądanie mamony i dóbr materialnych), (2) pożądliwość ciała (pragnienie wygody i komfortu życia) i (3) pycha życia (duma z własnych dokonań, aby uchodzić za lepszego od innych - 1J 2:16 i Rz 12:1-2). Ten etap duchowego wzrostu może trwać nawet kilkadziesiąt lat, bo każdy człowiek ma wolną wolę. Na tym etapie przestaje wzrastać duchowo każdy, kto nie chce uśmiercać swojej cielesności, bo nie chce się czegoś wyrzec w swoim życiu - gdyż nadal kocha ziemskie wartości i chwałę tego świata. Bóg nie odrzuca takich ludzi, tylko czeka, bo chce, aby każdy odrodzony człowiek został zbawiony (1Tm 2:4). Ale do służby powołuje tylko tych, którzy uśmiercili w sobie te trzy świeckie cechy. Ci, którzy to odrzucają lub banalizują nie otrzymują żadnych powołań, bo Bóg wie, że bez względu na to, kim są i co potrafią, pewnego dnia przez te cechy upadną i niczym wschodni guru zaczną szerzyć kult własnej osoby, aby zbudować własne "niebo" na ziemi. Jezus mówi, że rozpoznasz ich po owocach (Mt 7:20) → ( więcej tutaj)
Apostoł Paweł przyrównał zgromadzenie uczniów do ludzkiego ciała, które ma wiele różnych kończyn, z których każda spełnia inną role, ale głową nadal pozostaje Chrystus, bo tylko On jest wszechwiedzący i tylko On ma plan dla życia każdego swojego ucznia. Dlatego w Bożym zgromadzeniu wszyscy są równi, bo Jezus za każdego zapłacił taką samą cenę. Wszyscy są uczniami; także duszpasterze, nauczyciele i prorocy. Głową Bożego zgromadzenia nigdy nie może być człowiek. Do służby też może powołać tylko Chrystus, bo tylko On widzi nasz duchowy stan, a duchowy staje się tylko ten, kto ma bojaźń Bożą i oczyszcza swoje serce z ziemskich pożądliwości i duchowych nieczystości, bo chce się podobać Bogu i żyć zgodnie z Jego zamysłem (Rz 8:5). Więc jeśli Bóg widzi pokornego człowieka, który sukcesywnie oczyszcza swoje serce (1Sm 16:7), wtedy daje mu jakiś dar Ducha Świętego dla pożytku całego zgromadzenia. A cielesne duchowe niemowlęta otrzymują w darze nauczycieli i proroków, oraz dar języków, aby nie czuły się pominięte i mogły się budować także poza zgromadzeniem (1Kor 14:27-28). Dzięki temu, każdy członek Ciała Chrystusa zaczyna dysponować jakąś ponadnaturalną zdolnością, której nie da się nauczyć.
Jeżeli uczeń uśmierca swoją cielesność i zmienia swoje myślenie z racjonalnego (gr. psychikos - 1Kor 2:14) na duchowe, wtedy coraz lepiej zaczyna rozumieć Boga (Rz 12:1-2). Takiej osobie Bóg może powierzać coraz odpowiedzialniejsze funkcje, dając mu na przykład dar tłumaczenia języków, dar nauczania, dar mądrości, dar rozróżniania duchów, dar czynienia cudów, dar uzdrawiania lub prorokowania. I wtedy wszelka chwała i cześć należy się wyłącznie Bogu, a zgromadzenie jest całkowicie samowystarczalne nawet wtedy, gdy jest bardzo biedne i niewyedukowane.
Bóg nie powołuje do służby wyedukowanych teologów, tylko tych, którzy są pokorni wobec Jego Słowa i oczyszczają swoje serca z duchowych nieczystości, bo tacy nigdy nie będą się wywyższać nad innych, gdyż nigdy nie szukają własnych korzyści ani własnej chwały. To właśnie z tego powodu, Boże powołanie nigdy nie jest zależne od pochodzenia, od wykształcenia, ani od ludzkich umiejętności - aby żaden człowiek w Bożym zgromadzeniu (przed obliczem Boga) nie wynosił się ponad innych z powodu swojego pochodzenia, wykształcenia, kreatywności ani własnych dokonań (1Kor 1:26-29) - bo takie kryteria stosuje świat i faryzeusze.
Cieleśnie myślący chrześcijanin ma w sercu znikomą ogólnikową wiedzę i mnóstwo cielesnych pożądliwości. Dlatego zawsze chce zadowolić samego siebie i we wszystkim szuka własnej chwały. Takiej osobie Bóg może dać co najwyżej dar języków i nigdy nie otrzyma większego daru, bo zawsze go użyje do zaspokajania własnych namiętności (Jk 4:3). Dlatego wierzący, którzy nie uśmiercają swojej cielesności do końca życia mają tylko dar języków, a jeśli nie wierzą w dary Ducha Świętego, to zgodnie ze swoją wiarą nie otrzymują nawet tego (Mt 9:29).
Problem pojawia się wtedy, gdy diabłu uda się przekonać jakieś zamożne lub wyedukowane niemowlę, że też może być językiem, ręką lub okiem Ciała Chrystusa. Wtedy taka osoba zaczyna się sama wywyższać, manipulować innymi i dyskredytować dojrzałych braci, którzy otrzymali dar nauczania lub dar proroctwa. Ale może zaistnieć jeszcze większy problem, gdy jakiś religijny, ale nieodrodzony człowiek pragnie panować nad Bożym ludem i realizuje własny plan, aby osiągnąć ten cel. Wtedy jeden kończy uczelnię teologiczną lub "szkołę" pastorów, inny dochodzi do tego przez sukcesję rodzinną, protekcję lub korupcję i zakłada zbór przyjazny dla świata, a jeszcze inni kończą kursy uzdrawiania lub prorokowania, prowadzone przez różnych szarlatanów. Dlatego dzisiaj w ewangelikalnych denominacjach nie ma już mężów Bożych, ponieważ zostali wyparci przez familijne klany i egocentrycznych ślepców duchowych, uważających się za przywódców religijnych.
Biblia mówi, że w sprawach duchowych trzeba się kierować Słowem Bożym lub indywidualnym prowadzeniem Ducha Świętego, który nigdy nie działa w sprzeczności z Pismem. Biblia mówi też, że racjonalnie myślący ludzie nie przyjmują niczego od Ducha Bożego, bo wydaje im się irracjonalne (1Kor 2:14). W ich rozumieniu najważniejsza jest hierarchia (przywództwo), ponieważ nie rozumieją, że zbory kontrolowane przez hierarchię stają się częścią Babilonu, bo nie są zależne od Chrystusa, tylko od człowieka. Takie zbory nie są już Ciałem Chrystusa, dlatego jest tam kontrola, nepotyzm i walka o władzę lub całkowity liberalizm. Tam mogą jeszcze być pojedyncze członki Ciała Chrystusa, ale jako społeczność nie jest to już Ciało Chrystusa, bo Ciałem Chrystusa kieruje Chrystus, a nie wyszkoleni przez świat przywódcy, którzy realizują cele swoich mocodawców.
W Nowym Przymierzu wzorem sługi Bożego jest Jezus i apostoł Paweł. W Dziejach Apostolskich 20:19-21 można zobaczyć, że „dobry sługa Chrystusa służy z całą pokorą, wśród łez i doświadczeń, które przychodzą na niego z powodu zasadzek religijnych ludzi. Publicznie i po domach zwiastuje wszystko, co jest zgodne z prawdziwą pobożnością, wzywając zarówno żydów (nieodrodzonych chrześcijan) jak i pogan do opamiętania i do wiary w Jezusa”. Dlatego nieco dalej, w wersetach 29-30, Paweł przestrzegał starszych z Efezu, że po jego odejściu wejdą między uczniów drapieżne wilki, które nie będą oszczędzały wiernych i że nawet wśród nich są tacy, którzy zaczną wypaczać naukę Jezusa. W kolejnych wersetach (33-38), Bóg pokazuje na przykładzie Pawła, jak ma wyglądać życie pasterza prowadzącego Boży lud do zbawienia. Ten fragment jest duchową regułą oraz testem, który pokazuje, czy dany pastor jest sługą Chrystusa, czy tylko używa się imienia Chrystusa do realizowania własnych celów. Paweł mówi tam:
Nikolaos, to zlepek dwóch greckich słów: nikao i laos. Nikao (podbijać, zwyciężać, brać w niewolę) i laos (lud), co bardzo wyraźnie pokazuje, że Jezus obnaża tutaj intencje i zamiary tych ludzi.
Do przełożonego zboru w Efezie, Jezus mówi: „Na swoją obronę masz, że nienawidzisz czynów nikolaitów, których i ja nienawidzę” (Obj 2:1-6), a do przełożonego zboru Pergamie mówi: „Mam ci za złe, że trzymasz u siebie tych, którzy trzymają się nauki nikolaitów” (Obj 2:14-15), co oznacza, że ci ludzie byli członkami zboru w Pergamie. W jakim celu mieliby podbijać swoich braci? Odpowiedź jest oczywista: aby nad nimi panować. Jeżeli więc 2000 lat temu, nikolaici byli obecni w 14% zborów (1/7), to jak myślisz, w ilu procentach zborów są obecni dzisiaj; w czasach największego odstępstwa? Zapewniam cię, że dzisiaj w każdym zborze są nikolaici, którzy chcą panować nad Bożym ludem, aby czerpać z niego zyski, dlatego dzielą Kościół na przywódców i profanów, na bogatych i biednych, na wyedukowanych i ciemnotę, na naszych i nie naszych (Jk 2:1-10). Te dwa fragmenty pokazują bardzo wyraźnie, dlaczego Jezus nienawidzi czynów nikolaitów i dlaczego nie toleruje ich obecności wśród swoich uczniów.
O grzechu nikolaitów mówi List Jakuba 2:1-10, oraz List do Galacjan 5:20, w którym napisano, że tak czyniący Królestwa Bożego nie odziedziczą (Gal 5:21). Jednak we wszystkich polskich bibliach, ten grzech jest z oczywistych względów błędnie tłumaczony jako: waśnie (BW), niezgoda (BT), niesnaski (BG), kłótnie (UBG) lub poróżnienia (TNP). Greckie słowo określające ten grzech, to dichostasia - czasownik osobowy matematycznego terminu dichotomos (dychotomia - dwudzielność), który oznacza: dzielenie całości na dwie lub kilka wzajemnie wykluczających się grup, które teoretycznie nadal tworzą jedność, ale tylko w kontekście całości. Więc chodzi tutaj o ludzi, którzy dzielą Ciało Chrystusa na wzajemnie wykluczające się grupy, które tylko teoretycznie tworzą jedność, ale w rzeczywistości są hierarchią opartą na kastach. Dlatego List do Rzymian 16:17 mówi bardzo wyraźnie, aby wystrzegać się ludzi czyniących dichostasię i nie ulegać im, tylko odchodzić.
Terminu dychotomia nie wolno mylić z psychologicznym terminem dychotomia myślenia,
który w swoim założeniu podważa biblijne wartościowanie i biblijny sposób myślenia.
W Liście do Filipian 2:3, apostoł Paweł pisze: „Nie czyńcie niczego z próżnych ambicji ani dla próżnej chwały, ale w pokorze uważajcie jedni drugich za ważniejszych od siebie”. Ten werset nie mówi o ślepym podążaniu za pastorem i jego świtą, tylko o tym, że nie masz niczego robić dla własnej chwały. Jeśli jesteś dojrzały w wierze, to za ważniejszych od siebie masz uważać mniej dojrzałych, bo Bóg cię rozliczy z tego, jakim byłeś dla nich świadectwem, czego ich nauczyłeś i dokąd ich zaprowadziłeś. A młodzi mają uważać za ważniejszych od siebie starszych braci, aby się od nich uczyć życia zgodnego z prawdziwą pobożnością (1Tm 6:3-5). W taki sposób, każdy ma w pokorze uważać innych za ważniejszych od siebie. Dlatego w 2 Liście do Tymoteusza 2:22 Paweł pisze, że każdy ma dążyć do pokoju tylko z tymi, którzy mają czyste serca i są pokorni wobec Słowa Bożego, bo owoce Ducha wydają tylko ci, którzy nie szukają swego.
Natomiast w 1 Liście do Koryntian 11:18-22, Paweł pisze, że każdy, kto kategoryzuje wiernych świeckimi kryteriami, pod kątem pozycji społecznej, majątku, pochodzenia, wykształcenia lub służby, ten niegodnie przystępuje do stołu Pańskiego. „Dlatego jest wśród was wielu chorych i słabych (fizycznie i duchowo), a wielu zasnęło (umarło duchowo lub straciło życie jak Ananiasz i Safira). Gdyby sami siebie osądzali, to nie podlegali by sądowi Bożemu. Gdy zaś są sądzeni przez Pana, to znaczy, że Pan chce ich wychować, aby zrozumieli swój grzech i nie zostali potępieni wraz ze światem” (1Kor 11:18-34).
Nikolaitą jest każdy, kto dzieli Boży lud na przywódców i profanów lub zabiega o zaszczytne funkcje lub tytuły, które wyniosą go ponad innych. Dlatego każdy nikolaita jest zwolennikiem hierarchiczno-korporacyjnych, pastorskich systemów zarządzania, które z kolei zawsze prowadzą do kultu człowieka uchodzącego za pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi. W ten sposób nikolaici małymi kroczkami prowadzą Boży lud do życia pod prawem i do błędnego pojmowania roli pasterzy i starszych - aby kontrolowani przez nich ludzie nie mieli problemów z oddawaniem im czci i dziesięcin, dzięki którym funkcjonuje cała kasta nikolaitów.
W odróżnieniu od czasów apostolskich, dzisiaj nikolaitami nie są już tylko nieliczne osoby, lecz całe bezbożne nomenklatury wychowane w tradycji ewangelicznej i wielopokoleniowe klany familijne, które poprzez nepotyzm i kumotestwo kontrolują dzisiaj wszystkie denominacje. Ci ludzie z pobożności czerpią wielkie zyski, dlatego dojrzali uczniowie Chrystusa nie znajdują z nimi wspólnego języka, a wielu nie potrafi pojąć absurdalnych z biblijnego punktu widzenia decyzji, które ci ludzie podejmują. Dlatego w 1 Liście do Tymoteusza apostoł Paweł pisze:
W Księdze Objawienia 2:14 Jezus zarzuca przełożonemu zboru w Pergamie, że toleruje ludzi, którzy
tak jak Balaam, poprzez duchowe cudzołóstwo prowadzą Boży lud do
bałwochwalstwa. Dosłowna wypowiedź Jezusa brzmi tak: „Mam przeciw tobie trochę, gdyż masz tam trzymających nauki Balaama, który uczył Balaka rzucać zgorszenie przed synów Izraela, karmiąc ich bałwochwalstwem i prostytucją. Tak masz i ty trzymających się nauki nikolaitów, których nienawidzę”. Tak więc, aby zrozumieć kim są ludzie pokroju Balaama i dlaczego prowadzą Boży lud do bałwochwalstwa, najpierw trzeba wiedzieć, czego dopuścił się Balaam i dlaczego to zrobił?
Balaam, to po grecku Bileam - starotestamentowy prorok, który mieszkał w ziemi Moabskiej, gdy Izrael wychodził z Egiptu. Jeśli więc Bileam był prorokiem, to dlaczego prowadził Boży lud do upadku? Odpowiedź na to pytanie daje stare żydowskie przysłowie, które mówi, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o mamonę, bo to właśnie miłość do mamony była przyczyną moralnego upadku Bileama. Mówiąc w skrócie, Bileam dla własnych korzyści zdradził pogańskiemu królowi Balakowi, że dzieci Boże można niszczyć poprzez ekumenizm z poganami, a cielesnych Izraelitów uczył, że Boga JHWH można wielbić za pomocą pogańskich rytuałów.
Gdy 40 lat po wyjściu z Egiptu, Izrael doszedł do ziemi obiecanej, to przerażony król Moabu zaoferował prorokowi Bileamowi wielkie bogactwo i aprobatę pogan za pomoc w pokonaniu Izraela (Lb 22:5-7; 22:15-17). Bileam wiedział, że Izrael to lud JHWH, jednak w sercu miłował mamonę i chwałę tego świata, dlatego dał się omamić tymi dwoma obietnicami do tego stopnia, że w pewnym momencie nawet jego osioł miał większe rozeznanie duchowe, niż on. Bileam publicznie deklarował, że będzie robił tylko to, co powie Bóg, a za parę chwil, nie czekając na słowo Pana, składał ofiary na ołtarzu wzniesionym przez pogan na wzgórzu Baala i zapraszał Izraelitów na rytualne obrzędy ku czci bożka doliny Peor, połączone z hucznymi ucztami na których Izraelici obcowali się z prostytutkami świątynnymi. W wyniku tego odstępstwa zginęły 24 tysiące Izraelitów, w tym także Bileam. Więc można powiedzieć, że nauki Bileama głoszą dzisiaj wszyscy ekumeniści, których w naszych czasach mamy rekordową ilość.
Do ekumenicznych kaznodziejów nawiązuje także apostoł Piotr i Juda. Piotr pisze, że "dopuszczają się nieprawości, bo opuścili prostą drogę, dlatego zbłądzili i wstąpili na drogę Bileama, syna Beora, który bardziej od Boga miłował pieniądze i chwałę tego świata" (2P 2:15). Więc jest tutaj mowa o upadłych kaznodziejach, którzy dla pieniędzy i własnej chwały wstąpili na drogę ekumenii i zacierają granice dzielące Królestwo Boże od świata ciemności. Natomiast List Judy 1:11 można sparafrazować tak: „Biada im! Bo są nieposłuszni jak Kain i dla pieniędzy prowadzą Boży lud na zatracenie, jak Bileam, dlatego zginą jak Korach, który szukając własnej chwały, chciał zająć miejsce człowieka, którego powołał Bóg”.
Droga Kaina. Kain został przeklęty przez Boga, bo nie czynił tego, co nakazał Bóg, tylko to, co było dobre w jego przekonaniu. Dlatego Bóg powiedział, że gdyby jego uczynki były dobre, to jego oblicze byłoby pogodne, a w jego sercu panował by pokój. Ale Kain nie posłuchał Boga i nie poskromił zazdrości, która przerodziła się w nienawiść, w wyniku czego zamordował Abla, którego życie podobało się Bogu (Rdz 4:1-11). List do Hebrajczyków 11:4 mówi, że „Abel wierzył Bogu, dlatego złożył wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy i Bóg przemawia przez nią nawet po jego śmierci”.
Bunt Koracha. Natomiast Korach był lewitą, który podburzył swoich krewnych i dwustu pięćdziesięciu książąt Izraela przeciw Mojżeszowi. Gdy ci ludzie wystąpili przeciwko Mojżeszowi, to Bóg zabronił pozostałym Izraelitom wchodzić do ich namiotów i dotykać ich rzeczy, aby nie poginęli z powodu ich nieczystości. Po czym „ziemia otwarła swoją czeluść i pochłonęła ich, ich domy, oraz wszystkich ludzi Koracha, wraz z ich dobytkiem, a z ołtarza JHWH wyszedł ogień, który pochłonął owych dwustu pięćdziesięciu zbuntowanych książąt, którzy w tym czasie ofiarowali Bogu kadzidło” (Lb 16:1-35). Tak kończą wszyscy cieleśni wierzący, którzy mają zapędy przywódcze.
W dalszej części tego listu, Piotr pisze o tego rodzaju kaznodziejach:
W 11 rozdziale 2 Listu do Koryntian Paweł napisał, że wypaczanie nauki apostolskiej, to tak naprawdę głoszenie innego Jezusa i innej ewangelii, przez ludzi innego ducha, którzy ciągną Boży lud za sobą, aby odwrócić go od szczerego oddania Jezusowi. Następnie Paweł wymienia cechy takich ludzi.
W Liście do Rzymian 12:1-2 jest zawarta duchowa reguła, która mówi, że jeśli odrodzony człowiek nie uśmierca swojej cielesności, wtedy nie staje się duchowy i pozostaje duchowym ślepcem. Przykładem jest przełożony zboru z Laodycei, który został powołany przez Boga, lecz z powodu dobrobytu i samozadowolenia stał się nędznym, gołym i ślepym biedakiem, który nie widział nawet swojego opłakanego stanu. Jezus wielokrotnie uświadamia swoim uczniom w Biblii, że wiedza arcykapłanów i uczonych w Piśmie nie jest wiarą, dlatego są bardziej ślepi niż poganie i mordują każdego proroka.
Taki człowiek może dobrze znać Biblię, może głosić mądre kazania i może wiedzieć, co jest prawe a co lewe, ale mimo to nie będzie widział grzechu w swoim życiu, ani diabelskich pułapek i zawsze będzie usprawiedliwiał swoją bezbożność. Takich ludzi wyróżnia pycha i brak bojaźni Bożej, dlatego prawie zawsze są egocentryczni, wierzą w swoją nieomylność i chcą zająć miejsce Chrystusa. To z kolei powoduje, że nie mają etyki, są zuchwali, przewrotni, kontrolują i manipulują innymi.
Większość z nich jest zaangażowana w ekumenizm, politykę i działalność społeczną, bo dzięki temu zyskują uznanie świata. Ale ich koniec jest zawsze taki sam. W pewnym momencie wpadają w ostry obłęd i zaczynają wierzyć we własne urojenia, które diabeł im wyświetla pod postacią wizji lub snów, w których widzą siebie, jako przywódców wielkich przebudzeń i megakościołów. Dlatego Bóg mówi, że każdy wyniosły i przekonany o swojej nieomylności kaznodzieja, jest jak stary i głupi król z Księgi Kaznodziei 4:13, który nie przyjmował żadnych ostrzeżeń, i jak Saul, który szukając własnej chwały i wierząc w nieutracalność zbawienia został zwiedziony do tego stopnia, że jego obsesją stało się zamordowanie Dawida, którego Bóg powołał na jego miejsce.
Od kilku dekad przypatruję się działalności wielu kaznodziejów i klanów familijnych, które od wielu lat kontrolują całe denominacje. Patrząc na Słowo Boże, widzę tam niestety prawie samych nikolaitów owładniętych rządzą władzy i chwały tego świata, którzy kroczą drogą Kaina, w ekumenicznym błędzie Bileama i buncie Koracha. Niebawem o ich plastikowe korony będzie walczyć kolejne pokolenie młodych nikolaitów, którzy dzisiaj kończą studia teologiczne, kursy liderów lub seminaria dla pastorów, w których starzy nikolaici uczą religijnego marketingu i psychologii zarządzania młodych nikolaitów, którzy też pragną posiąść tytuł i legitymację nikolaity, która da im prawo noszenia koloratki i pozwoli żyć w błędnym przekonaniu o posiadaniu kompetencji do panowania nad Bożym ludem. To właśnie oni będą kiedyś mówić: „Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu, czyż w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów i nie czyniliśmy wielu cudów? Wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy wszyscy, którzy czynicie bezprawie” (Mt 7:15-23).
Kto ma uszy zdolne do słuchania, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów.
Zobacz także:
wyświetl autora ⇒ | ||
wyświetl temat ⇒ |
wg DATY | KLIKAJĄC NA TEN NAPIS WYŚWIETLISZ TYTUŁY wg ALFABETU | wg AUTORA |
---|