Sardes było stolicą królestwa Lidii i dzięki przepływającej przez miasto złotonośnej rzece Paktolus, stało się jednym z najbogatszych miast ówczesnego świata. Ponad miastem, na górze Tmolos wznosiła się potężna twierdza legendarnego króla Krezusa, która była wtedy nie do zdobycia. Jednak w 546 roku p.n.e. zdobył ją król Perski Cyrus, z powodu braku czujności strażnika miasta, który przez nieuwagę zdemaskował tajne wejście do twierdzy. Dostając się pod panowanie Antiocha III Wielkiego, miasto stało się częścią królestwa Pergamonu i od 133 r.p.n.e., na mocy testamentu Attalosa III weszło pod panowanie cesarstwa Rzymskiego.
Jezus przedstawia się tutaj jako ten, „który ma siedem gwiazd”, aby przypomnieć przełożonemu zboru w Sardes, że ci, których On powołuje są w Jego ręce, dlatego nie oczekuje od nich ofiar ani kreatywności, tylko posłuszeństwa Jego słowom (1Sm 15:22), aby mogli być światłością dla pogan.
Dalej mówi: „To mówi ten, który ma siedem duchów Bożych”. Księga Izajasza 11:2-5 ukazuje siedem Duchów Bożych, jako: „Ducha mądrości, Duch rozumu, Duch rady, Duch mocy, Duch poznania, Duch bojaźni Pana, Duch sprawiedliwości i prawdy” (Iz 11:2-5). Siedem Duchów Bożych, to siedem przejawów Ducha Świętego, które powinny cechować każdego męża Bożego. Jeśli "duchowny" nie przejawia tych cech, to znaczy, że nie ma w nim bojaźni Pana, dlatego nie prosi Boga o mądrość, o rozum, o radę, o moc i o poznanie, bo polega na człowieku i z ciała czyni swoje oparcie (Jr 17:5-6). Tacy nie są sługami Chrystusa, tylko najemnikami ustanowionymi przez ziemskie systemy religijne, dlatego są ślepi duchowo, a ich służba jest duchową pustynią, na której ludzie wegetują lub giną.
„Znam twoje uczynki. Masz imię, że żyjesz, a jesteś martwy”. Ten człowiek mógł mieć na imię Anastazy (gr. zmartwychwstanie), zapewne myślał jak większość współczesnych pastorów, że Bóg jest zachwycony jego służbą, bo w jego zborze było kilku pobożnych ludzi i nie było fałszywych proroków, nikolaitów, ani zwolenników nauk Bileama. Dzisiaj wypadłby znacznie lepiej, niż większość polskich pastorów, ale Jezus widział, że jego styl życia niczym nie różni się od ludzi tego świata, dlatego sklasyfikował go niżej, niż przełożonego z Laodycei.
Odrodzony człowiek zaczyna umierać duchowo zawsze wtedy, gdy drogę zaczyna mu wyznaczać racjonalne myślenie (obliczone na zysk) i świeckie wzorce (Rz 12:1-2), bo wtedy upodabnia się do świata i traci najważniejszy element chrześcijańskiego życia, którym jest oddzielenie od świata i prowadzenie Ducha Świętego. A upada i umiera duchowo, gdy zaczyna być z czegoś dumny i wynosi się nad innych. Tacy zawsze lepiej dogadują się ze światem i nigdy nie rozumieją pobożnych ludzi. Dlatego Bóg ostrzega, że „pycha kroczy przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed całkowitą ruiną” (Prz 16:18).
Duszpasterz, który zaczyna myśleć jak świat i opierać swoją służbę na legalizmie, tradycji bądź głoszeniu rzeczy, których sam nie czyni, nie prowadzi ludzi do uświęcenia, tylko staje się duchowym mordercą, bo zaraża ludzi swoją obłudą. Tam gdzie ponad prawdą zaczynają górować ziemskie zasady, ludzkie dogmaty i świecki system wartości, i gdzie większą uwagę przywiązuje się do służby i wizerunku, niż do posłuszeństwa Słowu Bożemu i do bojaźni Pana, tam zawsze pojawią się słudzy diabła, którzy zaczynają kusić starszych zboru cielesnymi pożądliwościami, typowymi przywódców religijnych. Dlatego Jezus ostrzega przełożonego z Sardes słowami: „Bądź czujny”. To jest nawiązanie do nieodpowiedzialnego strażnika tego miasta, który 500 lat wcześniej przez swoją lekkomyślność i brak czujności, zdekonspirował tajne wejście do twierdzy króla Krezusa na górze Tmolos. A duchowa czujność, to trwanie w nauce apostolskiej, we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. To są podstawowe zasady, których powinien się trzymać pasterz powołany przez Boga. Tylko wtedy będzie bezpieczny, tylko wtedy Bóg będzie czynił znaki i cuda przez jego ręce i tylko wtedy dusze owiec będą ogarnięte bojaźnią Pana (Dz 2:42-43).
„Przypomnij sobie czego się uczyłeś i co słyszałeś, i utwierdź to, co jeszcze pozostało, a co bliskie jest śmierci”. Jezus mówi tutaj, aby przełożony z Sardes przypomniał sobie czego się uczył, bo początkiem poznania jest bojaźń Jahwe (Prz 1:7), a kto jest posłuszny Jego słowom, ten będzie mieszkał bezpiecznie i nie będzie obawiał się nieszczęść. Księga Przypowieści 1:31-33 mówi, że głupcy gardzą mądrością i karnością, dlatego gubi ich ignorowanie ostrzeżeń (niefrasobliwość) i muszą się sycić własnymi radami, i wciąż spożywają owoce swoich głupich decyzji. Samoistnie żaden człowiek nie jest doskonały, dlatego każdy odrodzony chrześcijanin nieustannie potrzebuje korekty, aby nie zszedł z drogi prawdy i nie umarł duchowo jak przełożony z Sardes, bo wtedy nie będzie mu poczytane za sprawiedliwość to, co zrobił w przeszłości (Ez 3:17-21).
Dalej Jezus mówi: „Przyjdę (nagle) jak złodziej i nie dowiesz się, w który momencie cię zaskoczę”. To jest przypomnienie, że każdy odrodzony człowiek został zobowiązany do uśmiercania swojej cielesności, aby słyszał głos Boga i rozumiał Boże zamysły (Rz 12:1-2). Z tego ostrzeżenia wynika, że pobożni ludzie prawdopodobnie zostaną przez Boga uprzedzeni i pochwycenie nie bedzie dla nich zaskoczeniem. Tacy są godni, by przywdziać białe szaty, które w starożytnym świecie symbolizowały godność i dostojeństwo. Zaskoczeni będą ludzie tego świata, oraz martwi i letni "wierzący", którzy żyli jak świat. Więc trzymaj się tego, czego uczy Pismo, abyś „mógł śmiało stanąć przed Jezusem i nie został zawstydzony podczas Jego przyjścia (1J 2:28). Bo ci, którzy opuszczają Pana będą zawstydzeni, a ich imiona są zapisane na piasku (wyłącznie w zborze) (Jr 17:13). Pan troszczy się o dni prawych, dlatego ich dziedzictwo jest wieczne. Nie będą zawstydzeni w złym czasie, a w dniach głodu będą nasyceni” (Ps 37:18-19).
W ostatnim wierszu tego listu, Jezus daje obietnicę: „nie wymażę jego imienia ze zwoju życia i wypowiem jego imię przed moim Ojcem i Jego posłańcami”. W zwoju życia są zapisane imiona tylko tych ludzi, którzy żyją duchowo. Na całym świecie jest tak, że w momencie śmierci imię człowieka jest wymazywane z rejestru żyjących. Ale tutaj Jezus przytacza duchową regułę, będącą też obietnicą, która mówi, że ludzie, którzy nie żyją według ciała, tylko według ducha (Rz 8:1 - BG, UBG, TNP) nie zostaną wykreśleni ze zwoju życia.
Człowiek zostaje wpisany do zwoju życia w momencie poczęcia, bo żyje duchowo, gdyż nigdy nie zgrzeszył. Ale gdy jako dziecko zaczyna rozróżniać dobro i zło, to jego grzeszna natura powoduje, że zaczynają go pociągać i nęcić jego grzeszne pożądliwości, i gdy urzeczywistni swój pierwszy grzech, to tak samo jak Adam i Ewa, wtedy umiera duchowo i zostaje wykreślony ze zwoju życia (Jk 1:14-15). Powtórnie zostają wpisani do zwoju żywych tylko ci, którzy uwierzą Ewangelii, żałują tego co robili i dają się zanurzyć w wodzie na odpuszczenie swoich dotychczasowych grzechów. Tacy ponownie zostają przywróceni do duchowego życia, gdy otrzymują w darze Ducha Świętego - aby mogli uśmiercić swoją cielesność, która przywiodła ich do upadku, lecz i oni mogą ponownie odpaść od wiary i powtórnie zostać wykreśleni ze zwoju życia, bo do Królestwa Bożego wchodzą tylko ci, którzy akceptują obowiązujące w nim prawo. W Liście do Hebrajczyków 6:4-6 napisano bardzo wyraźnie, że człowiek ignorujący prawa duchowego życia, sam wyklucza się ze zbawienia. „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby tych, którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali niebiańskiego daru, stając uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy przyszłego wieku, gdy odpadną, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują w sobie Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko”.
Jezus powiedział, że Jego słowa są duchem i życiem (J 6:63), dlatego "chrześcijanin", który nie wierzy w każde słowo, które wyszło z usta Boga, bo tak jak diabeł, chce żyć według własnych pożądliwości, ten umiera duchowo, bo staje się dzieckiem diabła (J 8:44) i Bóg musi go wykreślić ze zwoju życia. Dlatego Bóg ostrzega, że „jeśli sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i zacznie czynić bezprawie (...), to umrze z własnej winy i nie będzie się pamiętało jego sprawiedliwych czynów” (Ez 3:20). Wszyscy ludzie mają taką samą szansę na udział w życiu wiecznym, lecz nie wszyscy chcą, aby Jezus był ich Panem, dlatego „oczy Jahwe przepatrują całą ziemię” (Za 4:10) w poszukiwaniu tych, którzy z własnej woli „będą chcieli Mu oddawać cześć w duchu i w prawdzie” (J 4:23) i będą w Nim trwali do końca swoich dni. Imiona takich osób nie będą wykreślone ze zwoju życia i to do nich przyzna się Jezus przed swoim Ojcem i Jego aniołami.
KLIKAJĄC NA TEN NAPIS USTAWISZ TEKSTY WG KOLEJNOŚCI | AUTOR |
---|