Filadelfię założył w 189 roku p.n.e. król Pergamonu, Eumenes II. Nazwa miasta pochodzi od imienia jego lojalnego brata i następcy Attalosa II, któremu nadano przydomek Filadelfos, co po grecku znaczy: „Ten, który kocha swojego brata”. Przez Filadelfię przechodziła wtedy Droga Poczty Imperialnej (Cursus publicus), wiodąca z Rzymu na bliski wschód przez Ateny, Triadę, Pergamon i Sardes. Wokół miasta rozciągały się winnice, które były głównym źródłem dochodu mieszkańców, dlatego patronem Filadelfii był Dionizos, uważany za boga wina. Poza świątynią Dionizosa, było tam też wiele innych świątyń pogańskich, dlatego Filadelfię nazywano Małymi Atenami. Jednak odwieczną zmorą mieszkańców tych okolic były notoryczne trzęsienia ziemi, które w 17 r. n.e. doprowadziły to miasto do całkowitej ruiny. Jednak dzięki wsparciu Tyberiusza zostało odbudowane i na dowód wdzięczności zostało przemianowane na Neocezareję, a dzisiaj nosi nazwę Alaşehir.
Zbór w Filadelfii był niewielką społecznością, ale szczególną cechą przełożonego tego zboru było to, że brał na poważnie, każde słowo, które wyszło z ust Boga (Mt 4:4). Dlatego mimo swoich małych możliwości zachował wiarę i swoimi uczynkami nigdy nie zaparł się Chrystusa. Ten list jest też dowodem, że duża liczebność zboru i jego samowystarczalność zawsze ma ujemny wpływ na kondycję duchową jego członków.
List rozpoczyna się od słów: „To mówi Prawdziwy Święty, mający klucz Dawida”. W Ewangelii Jana 10:9, Jezus mówi: „Ja jestem drzwiami; ten kto wejdzie przeze mnie, ten będzie zbawiony i wejdzie, i wyjdzie, i znajdzie pastwisko”. To zdanie jest też nawiązaniem do Księgi Izajasza 22:22, gdzie jest proroctwo zapowiadające ten fakt: „I położę na jego ramieniu klucz domu Dawida, i gdy on otworzy (drzwi do Królestwa Bożego), to nikt ich nie zamknie, a gdy on zamknie, to nikt nie otworzy”. Jan doświadczył tego osobiście, dlatego kolejny rozdział Księgi Objawienia zaczyna się od słów: „Potem zobaczyłem drzwi otwarte w niebie i pierwszy głos, który usłyszałem, niczym trąby mówiącej do mnie, rzekł: Wejdź tu, a pokażę ci, co musi się wydarzyć potem” (Obj 4:1).
Z kolejnych wersetów tego listu wynika bardzo jasno, że jeśli przełożony zboru nie jest ignorantem i mimo swoich małych możliwości głosi w zborze całą wolę Boga, z zachowaniem wszystkich Biblijnych kontekstów i uwarunkowań, bez jakichkolwiek pominięć, dodatków i nadinterpretacji, wtedy Jezus otworzy takiemu człowiekowi drzwi do owocnego głoszenia Ewangelii i wszelkiej innej służby, bo wie, że w takim zborze ludzie nie będą mamieni ani indoktrynowani, tylko przybliżani do Chrystusa i uczeni drogi Pańskiej. Jezus mówi tu też, że tymi, którzy zapierają się Jego imienia są ci, którzy nie strzegą Jego Słowa, czyli ci, którzy ignorują w swoim życiu Boże Słowa, oraz ci, którzy coś do nich dodają lub coś z nich ujmują. Tą regułę można dostrzec w całej Biblii, dlatego Jezus nie wymaga od swoich uczniów wiary w Jego istnienie, tylko wiary w Jego Słowa, potwierdzonej wynikającymi z nich uczynkami.
Dlatego w Liście do Efezjan napisano: „Bożym dziełem jesteśmy, stworzeni w Jezusie Chrystusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili (Ef 2:10). Każdy, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie wyszły na jaw jego uczynki. Do światłości dąży ten, kto postępuje zgodnie z prawdą, aby wyszło na jaw, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3:20-21). Oto prosta reguła dlaczego jedni cały czas szukają Boga w swoim życiu, a inni wcale. To właśnie z tej przyczyny cieleśni ludzie interpretują Pismo tak, aby nie naruszało ich planów, ambicji i skrywanych pożądliwości. Dlatego wszystkie uczynki takich ludzi są martwe, bo nie są zgodne z Bożą wolą, tylko są dokonywane w ciele, dla własnych korzyści, aby je inni widzieli. Wierzący ludzie, którzy nadal kierują się własnymi pożądliwościami są zgromadzeniem obłudników, dlatego w Ewangelii Jana 8:44, Jezus nazywał takich ludzi dziećmi diabła, bo takie osoby prowadzą siebie i innych na potępienie (Rz 8:6).
„Oto daję ci tych z synagogi szatana, którzy mówią o sobie, że są żydami, którymi nie są, lecz kłamią. Oto czynię, że przyjdą i pokłonią się do twoich stóp, gdy poznają, że ciebie umiłowałem”. Żydzi obrazują w Biblii religijnych ludzi, którzy mówią, że wierzą w Boga i kochają Boga, lecz tak naprawdę bardziej od Chrystusa kochają swoją tradycję, swoją denominację lub swój zbór, a słowa swoich pastorów traktują jak prawo i wyrocznię. Bóg mówi: „Przeklęty mąż, który polega na człowieku i z ciała czyni swoje oparcie” (Jr 17:5). Dlatego apostoł Jan pisze, że „miłość do Boga polega na tym, że przestrzega się Jego przykazań, bo wtedy Jego przykazania nie są uciążliwe (1J 5:3), i to jest pierwsza zasada naszego postępowania (2J 1:6). A ten kto mówi, że Go zna, a nie przestrzega Jego przykazań, jest kłamcą i nie ma w nim prawdy, bo Boża miłość prawdziwie dopełnia się tylko w tym, kto zachowuje Jego Słowa. Po tym rozpoznajemy, że w Nim jesteśmy” (1J 2:4-5).
Religijni ludzie ogólnie widzą, że ich życie ma inny przebieg, niż życie uczniów Jezusa, którzy zawsze są pogodni, bo Jezus ich zawsze podnosi, mają mniej problemów, nie są chciwi ani zgorzkniali, nie zazdroszczą i niczego im nie brakuje. Religijni ludzie wcześniej czy później przyznają sami przed sobą, że „Bóg musi tych ludzi rzeczywiście miłować”. To można dostrzec we wszystkich zborach, w których uczniowie Jezusa są wymieszani z religijnymi ludźmi, wychowanymi w tradycji danej denominacji, którzy mówią o sobie, że narodzili się na nowo, lecz kłamią, bo ich egoistyczne życie pokazuje, że nie „przyoblekli nowego człowieka, który się ustawicznie odnawia, aby poznać i odzwierciedlać Tego, który go stworzył” (Kol 3:10), tylko nauczyli się mówić po chrześcijańsku, śpiewać pieśni i poprawnie zachowywać. Dlatego apostoł Paweł pisze: „Tacy tylko się podają za sługi Chrystusa. I nic w tym dziwnego, wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego jeśli i jego słudzy przybierają postać sług sprawiedliwości, lecz ich kres taki, jakie są ich uczynki” (2Kor 11:13-15).
Następnie przełożony z Filadelfii otrzymuje od Jezusa obietnicę.: „Ponieważ zachowałeś moje Słowo o wytrwaniu we mnie, dlatego Ja zachowam cię od godziny próby, która ma przyjść na cały świat, aby doświadczyć mieszkańców ziemi”. Przełożony z Filadelfii przetrwał próbę tamtych czasów i wytrwał w Bożym Słowie pomimo tego, że nie posiadał Biblii w takiej formie, w jakiej my ją posiadamy. Dlatego Filadelfia jest jednym z nielicznych miast tamtych czasów, w którym do dzisiaj jest społeczność chrześcijańska. Ale rzeczywista godzina próby, która ma przyjść na cały świat i doświadczyć mieszkańców całej ziemi, dopiero się zaczęła, dlatego teraza widać, którzy chrześcijanie żyją w pokoju i polegają na obietnicach Chrystusa, a którzy żyją w lęku wynikającym z niewiary w Boże obietnice i polegają na słowach i wynalazkach możnych tego świata. W Liście do Tiatyry i w Ewangelii Mateusza, Jezus ostrzega też przed ekumenią i poprawnością ideologiczną tych, którzy zamiast Boga słuchają gadającego obrazu, przez który przemawia dzisiaj duch Izebel, mówiąc: „A tych, którzy z nią cudzołożą wtrącę w wielki ucisk, jeśli nie zmienią swojego postępowania (Obj 2:22), albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby nawet cały świat pozyskał, jeśli poniesie szkodę na duszy? Cóż wtedy da, aby odzyskać swoją duszę?” (Mt 16:26).
Nawet nieodrodzeni ludzie już widzą, że nadchodzi wielki ucisk, ale tylko chrześcijanie znają Boży plan dziejów świata. Dlatego ostatnia zachęta Jezusa brzmi: „Przyjdę szybko, trzymaj co masz aby nikt nie wziął twojego wieńca”. Jezus adresował te słowa do człowieka wiernego Bogu, który dla Jezusa wyrzekł się wszystkiego co posiadał i nieugięcie trwał w nauce apostolskiej. Więc jeśli jesteś letnim chrześcijaninem, jeśli wierzysz w teologię sukcesu, jeśli polegasz na człowieku (Kalwinie, Branhamie, Russelu, papieżu itp) lub na swoich uczynkach (święceniu szabatu lub chodzeniu do kościoła), jeśli kochasz własne życie, mamonę lub chwałę tego świata, albo jesteś religijnym człowiekiem oddanym swojemu zborowi lub najemnikiem oddanym swojej denominacji, to ta obietnica nie jest adresowane do ciebie. Ty się musisz najpierw opamiętać, tak jak przełożeni pozostałych zborów.
Sens tego wersetu staje się jeszcze bardziej jasny, gdy weźmiemy pod uwagę słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza 10:16-22: „Oto posyłam was jak owce między wilki, więc bądźcie rozważni jak węże i niewinni jak gołębice. I strzeżcie się ludzi, bo będą was wydawać sądom i karać w swoich zborach. Z mego powodu zawiodą was przed namiestników i królów, abyście złożyli świadectwo przed nimi i przed poganami. A gdy was wydadzą, to nie troszczcie się co i jak macie mówić, albowiem w tej godzinie będzie wam dane, co macie mówić, bo nie wy będziecie mówić, lecz Duch waszego Ojca będzie mówił w was. I wyda na śmierć brat brata i ojciec syna, i powstaną dzieci przeciwko rodzicom, i przyprawią ich o śmierć. I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia, ale zbawiony będzie tylko ten, kto wytrwa do końca” (Mt 10:16-22).
Jezus kończy poselstwo do przełożonego zboru w Filadelfii słowami: „Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni mojego Boga i już z niej nie wyjdzie. Wypiszę na nim imię mojego Boga i nazwę miasta mojego Boga, Nowego Jeruzalem, które zstępuje z nieba, oraz moje nowe imię”. To jest obietnica tylko dla tych, którzy wyrzekli się swoich martwych tradycji religijnych i ich fałszywych nauk, którzy uśmiercili swoją cielesność i zwyciężyli w swoim życiu grzech, którzy do końca wytrwali w wierze w Słowa Jezusa i przestrzegali Jego przykazań, bo wierzyli w Jego obietnice i Jego przestrogi. Tych Jezus zachowa w godzinie próby i uczyni filarem świątyni swojego Boga, oraz wypisze na nich imię swojego Boga, nazwę miasta swojego Boga, Nowego Jeruzalem, które zstępuje z nieba, oraz swoje nowe imię.
KLIKAJĄC NA TEN NAPIS USTAWISZ TEKSTY WG KOLEJNOŚCI | AUTOR |
---|