''Avra kehdabra'' - aramejskie zaklęcie znaczące:
Stwarzam to z mych słów lub Niech się stanie, tak jak mówię.
Biblia pokazuje bardzo wyraźnie, że moc stwórczą mają tylko te słowa, które wypowiedział Bóg (Iz 55:10-11). Człowiek nie ma takiej mocy, ale ludziom łatwo można to wmówić, bo ludzki umysł jest podatny na iluzje i złudzenia, które w odróżnieniu od przeżyć duchowych są zamierzonym działaniem człowieka.
Iluzja polega na zacieraniu granicy pomiędzy prawdą a fałszem, aby zdeformować prawdę i nagiąć rzeczywistość, żeby widzowie lub słuchacze wyciągnęli fałszywe wnioski. Dlatego każdy duchowy iluzjonista coś dodaje lub odejmuje od Słowa Bożego, aby coś co nie jest prawdą wyglądało jak prawda.
Główną przyczyną wiary w iluzję jest nieuwaga, nieznajomość prawdy lub alegoryczne traktowanie Słów Boga. Osoba rozumiejąca Słowa Boga i trzeźwo myśląca (myśląca krytycznie), potrafi w miarę szybko skonfrontować kłamstwo z prawdą. Ale znajomość prawdy bywa nie wystarczająca, gdy ktoś jest regularnie poddawany zbiorowej hipnozie lub psychomanipulacji. W takim przypadku najpierw trzeba człowieka odkłamać, co bywa bardzo problematyczne. Taka sytuacja jest opisana w Ewangelii Jana 8:36-59, gdy żydzi wierzący w Jezusa (werset 31), którym od dzieciństwa wpajano tradycje judaistyczne zamiast Słów Boga, w pewnym momencie przestają przyjmować słowa Jezusa, który mówi im prawdę i finalnie chcą go zabić (werset 59).
Tak się dzieje zawsze wtedy, gdy głoszona jest jakaś tradycja, psychologia lub kłamstwa teologiczne. Członkowie takich zborów zaczynają żyć w duchowej iluzji, która z czasem w ich uszach staje się prawdą. Tego rodzaju patologie powstają wszędzie tam, gdzie dominują nieodrodzeni lub upadli kaznodzieje, którzy tylko przybierają postać posłańców światłości (2Kor 11:13). Za takimi osobami stoją legiony demonów, które przekonują ludzi do kłamstwa tak samo, jak Duch Święty do prawdy.
Nasze pokolenie żyje w czasach końca, które są nacechowane szczególnym odstępstwem, szczególną aktywnością demonów i niespotykanym dotąd upadkiem moralnym kaznodziejów, dla których odrodzeni ludzi stali się źródłem zysków. Dlatego w zborach jest dzisiaj mnóstwo iluzjonistów i pseudo chrześcijańskich stowarzyszeń, fundacji, misji i ''szkół biblijnych'', których działalność polega na tworzeniu iluzji za pomocą psychologii, marketingu i NLP. Takie firmy przynoszą ich właścicielom kolosalne zyski, dlatego twarzami tych instytucji są zazwyczaj znani kaznodzieje i kościelni celebryci, którzy na ogół nie są zainteresowani pobożnością, tylko autopromocją i mamoną.
ILUZJA WYNIKAJĄCA ZE ZDEFORMOWANIA OBRAZU
GŁĘBIA I RUCH, KTÓRE W RZECZYWISTOŚCI NIE ISTNIEJĄ
Poniższy tekst, to fragment świadectwa-ostrzeżenia pewnego brata ze Stanów Zjednoczonych, który przez wiele lat pracował na krucjatach uzdrowieniowych kaznodziejów Ruchu Wiary.
Dobry pasterz, to człowiek, który zajmuje się ludźmi za darmo i z przekonania, bo został do tego powołany przez Boga. Natomiast najemnicy podpisują umowy z liderami swoich denominacji, że będą wykonywali tę samą pracę za pieniądze. Dlatego najemnicy zazwyczaj idą tam, gdzie więcej płacą. Ale bywają też bogobojni najemnicy, którzy wykonują swoją pracę sumiennie, dlatego nie każdy najemnik jest wilkiem w owczej skórze i duchowym iluzjonistą.
Duchowy iluzjonista to rodzaj duchowego oszusta i celebryty w jednym, który cały czas musi dbać o swój wizerunek, o swoją popularność i o atrakcyjność swoich widowisk. Taki człowiek mógł kiedyś poznać Chrystusa, ale nigdy nie zrozumiał czym jest pełnienie woli Boga, dlatego nie traktuje Kościoła jako Ciała Chrystusa, tylko jako korporacyjną piramidę w której chce się wybić. Takim osobom wydaje się, że ich pozycja zależy wyłącznie od ich lojalności wobec zleceniodawców, od własnej kreatywności i zadowolenia widzów. Dlatego każdy iluzjonista jest poprawny politycznie i zazwyczaj ciągle coś organizuje, manifestując jedność z kim tylko się da, aby być widocznym dla ludzi i zwierzchników, aby mieć coraz większy wpływ na innych. Większość iluzjonistów to inteligentni ludzie, którzy po mistrzowsku grają swoje role, bo bardzo dobrze znają teren po którym się poruszają, dlatego zawsze starają się być widoczni w internecie, a ich nazwiska firmują misje, które sobie stworzyli, aby dostrzegali ich też możni tego świata.
Iluzjoniści chętnie przyjmują chwałę od ludzi, dlatego swoje nazwiska i nazwy swoich teatrów, piszą "większą czcionką" niż imię Jezusa, który jest w ich teatrze tylko rekwizytem i cześcią scenografii. W ich spektaklach, to oni są prorokami i chrystusami (gr. christos - namaszczony przez Boga pomazaniec / wybraniec). Pod pozorem troski, uzależniają ludzi od siebie i wyzwalają w nich religijne pragnienia, będące zazwyczaj zwykłymi pożądliwościami. Motywują też ludzi do zabiegania o coraz lepsze zdrowie i coraz większe powodzenie materialne, bo od tego zależy ich zysk.
To właśnie przed takimi chrystusami ostrzega Jezus w Ewangelia Mateusza 24:23-24.
Iluzjonista wie, że prawda obnaża wszelkie czary i łamie każde zaklęcie, dlatego iluzjonista musi nieustannie kontrolować stan umysłów swoich fanów, aby ktoś nie zaczął rozwiewać jego iluzji poprzez głoszenie prawdy. Dlatego jednym musi zamykać usta, a innym schlebia i daje przywileje.
Dar rozróżniania duchów, który obnaża ludzi innego ducha, jest dzisiaj nad wyraz cenny, ale i stosunkowo rzadki, a osoby, które go posiadają, są przez iluzjonistów bardzo nie lubiane. Żaden iluzjonista nie toleruje w swoim otoczeniu dojrzałych chrześcijan ani osób oddanych prawdzie i w pierwszej kolejności usuwa ich ze swego otoczenia, aby angażować wyłącznie osoby ślepe duchowo, skrajnie naiwnie i nieodrodzonych aktywistów kościelnych, którzy wykonają ich każde polecenie. Od takich osób wymagają bezwzględnej lojalności, aby zawsze mogli być wiarygodni w oczach ludzi.
Z takim zespołem, przy pomocy multimediów, technik estradowych i psychomanipulacji, można kontrolować nawet dużą społeczność, tworząc teatrzyk do złudzenia przypominający żywy kościół, w którym jedynym "chrystusem" zawsze będzie iluzjonista. Tylko nieliczni mogą pracować na tyle blisko iluzjonisty, aby mogli poznać jego zakulisowe życie. Jednak zazwyczaj nie daje on nikomu takiej możliwości, nawet wśród swoich pracowników. Dlatego chcąc poznać prawdę o danym człowieku, nigdy nie należy wierzyć w to, co mówi o osobie, tylko trzeba patrzeć jak żyje i do czego dąży w rzeczywistości pozbawionej iluzji.
Społeczności prowadzone przez iluzjonistów można poznać po tym, że wszyscy muszą wykonywać polecenia swoich liderów, jak aktorzy na planie filmu, ale praca iluzjonistów jest bardziej stresująca niż praca producentów filmów, bo iluzjoniści całe życie kręcą jeden film, w którym nieustannie muszą modyfikować scenariusz, zmieniać rekwizyty i przerabiać scenografię, która w ich teatrach jest atrapą duchowości.
W życiu iluzjonisty jest też czas, kiedy w jego otoczeniu pojawia się sługa Boży. Jest to dla niego nie lada problem, bo iluzjonista dobrze wie, że sługa Boga sprzeciwia się kłamstwu, bo stoi na fundamencie prawdy, która może obnażyć każde jego kłamstwo i wyzwolić ludzi z jego niewoli.
Gdy iluzjonista zidentyfikuje szczerego chrześcijanina, to najpierw zaczyna nad nim pracować. Więc najpierw mu schlebia, ale jeśli to nie skutkuje, to próbuje go w coś angażować. A jeśli to też nie pomaga, wtedy zaczyna go zakulisowo oczerniać i dyskredytować, aby tamten znalazł sobie inny zbór. W takiej sytuacji, każdy człowiek, który nie szuka Boga tylko akceptacji, zawsze będzie chował głowę w piasek i nie opowie się po stronie prawdy. Zdarza się, że nawet szczerzy chrześcijanie bywają do tego stopnia zastraszeni lub zmanipulowani, że czują się zbyt słabi, aby otworzyć usta, ale osoby znające swojego Boga, pozostają wierne Chrystusowi do końca. Jeśli taka osoba znajdzie się w teatrze iluzjonisty, to nie doświadczy tam aprobaty i zawsze będzie dyskredytowana, jak każdy pobożny, człowiek, który był tam przed nią.
Kościół ma tylko jednego Pana i przywódcę - Jezusa Chrystusa, będącego ostatecznym autorytetem we wszystkim. Jezus polecił swoim uczniom, aby modląc się rozpoznali dojrzałych braci, których On im wskaże i ustanowili ich starszymi, jako duchowy i doktrynalny nadzór nad zgromadzeniem. Jednocześnie Jezus zapewnił nas, że głos Ducha Świętego nigdy nie zostanie przez nikogo uciszony ani zmonopolizowany. Bóg dał też kryteria pozwalające weryfikować kompetencje pasterzy i starszych w Jego Kościele.
W przeszłości znacznie trudniej było tworzyć iluzje, gdyż pasterze wywodzili się zazwyczaj spośród ludzi, których im powierzono, co raczej wykluczało tworzenie iluzji. Jednak w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z najemnikami po kościelnych zawodówkach (szkoły i seminaria dla pastorów), z których większość nie jest nawet narodzona na nowo. Dlatego tym bardziej należy zwracać uwagę, czy osoby podające się za pasterzy są wierne prawdzie, uniżone i kochające ludzi, czy tworzą tylko takie pozory. Nigdy nie wolno zapominać, że każda publiczna osoba podlega publicznej ocenie. A kaznodzieje, pastorzy i starsi są osobami publicznymi, więc zbór musi wiedzieć, czy są wzorcem postępowania także w relacji z żoną, z dziećmi i innymi wierzącymi. W ich przypadku kuczowym wskaźnikiem jest ich styl życia, ich charakter i ich życie rodzinne - czy zarządzają swoimi domami w świętości i bojaźni Pana, i czy są rzeczywistymi głowami swoich rodzin, czy tylko ogonami swoich żon. Czy żyją powściągliwie i w duchowej czystości, i czy okazują serdeczność osobom biednym i nieużytecznym. To nie są ani sprawy trudne, ani kwestie mogące rodzić konflikty, dlatego nie można ludzi piętnować ani wykluczać za poruszanie tych tematów, bo Biblia pokazuje, że takie osoby są też strategicznym celem diabła i że wielu z nich upada przez własne pożądliwości. To właśnie z tej przyczyny, nikt w zborze nie może uchodzić za nietykalnego.
Pierwszym symptomem demonicznej dominacji w życiu takiego człowieka jest egocentryzm, który z czasem przeradza się w megalomanię i despotyzm. Prawdziwy uczeń Chrystusa nigdy się nie wynosi ponad innych, ani nie szykanuje innych za brak lojalności wobec siebie lub za zadawanie pytań. Jeśli ktoś tak postępuje, to jego stan duchowy nie kwalifikuje go do roli duszpasterza. Taki człowiek staje się niebezpieczny dla całego zboru. Bóg mówi, że lepszy jest ubogi, ale mądry młodzieniec, niż stary i głupi król, który nie przyjmuje napomnień (Kazn 4:13).
Dzisiaj można jeszcze znaleźć nieliczne zdrowe zbory i pasterzy powołanych przez Boga. Jednak większość kościołów ewangelicznych została już przeobrażona w korporacje religijne, zajmujące się aktywizacją społeczną i promocją swoich liderów. W takich zborach Jezus jest tylko w dziale marketingu, a nabożeństwa przypominają eventy muzyczno-couchingowe. Ten korporacyjny model kościoła, promowany przez Ricka Warrena i Billa Hybelsa spowodował, że zbory stały się "chrześcijańskimi" domami kultury i poradniami psychologicznymi, w których miejsce Jezusa zajęli wyszkoleni przez świat liderzy, nazwani w Biblii nikolaitami (gr. niko-laos / panujący nad ludem).
Jezus zapowiedział, że trudne sytuacje będą codziennością wszystkich prawdziwie wierzących chrześcijan. Nakazał też, aby w trudnych sytuacjach reagować tak, jak On. Pozostawił nam nie tylko przykazania, ale i kryteria pozwalające weryfikować proroków, pasterzy kaznodziejów i starszych. Trudne sytuacje mają też swoją dobrą stronę, bo niezgoda obnaża prawdziwe oblicze człowieka. Jezus powiedział, że trudne sytuacje, w których bezbożni ludzie będą nas okradać, wykorzystywać, okłamywać, przeklinać i fałszywie oskarżać, będą także dla nas testami ukazującymi prawdę o nas samych, bo dojrzały chrześcijanin nie stawia na swoim, ani nie szuka odwetu, tylko oddaje takie sytuacje Bogu.
Diabeł jest ludobójcą, dlatego strzeż się wszystkich jego sług, którzy kochają mamonę, nakreślają samych siebie jako namaszczonych i odbierają chwałę od ludzi. Nie daj się zwieść iluzji i pamiętaj, że aktorstwo i oratorstwo nie są darami Ducha Świętego, tylko estradowymi umiejętnościami, których może się nauczyć każdy człowiek. Mając do tego technikę estradową, każdy wilk udający pasterza jest w stanie przekonać ludzi do prawie wszystkiego. Dlatego jeżeli chcesz się dowiedzieć kim jest dany człowiek, to nie patrz na jego zasługi, pozycję ani umiejętności, tylko na to, czy jest osobą skruszoną przez Boga i czy wydaje owoce Ducha Świętego.
Dzisiaj większość kaznodziejów, to upadli ludzie. Oni kiedyś mogli iść za Jezusem i mogli głosić prawdę, ale odpadli od wiary, gdy oddali pokłon szatanowi i zaczęli realizować własne pożądliwości. Bez względu na to, co o nich myślisz, prowadzą ich moce ciemności, dlatego raz się modlą i wołają: „Duch Święty mi powiedział, Alleluja, uwielbiajmy Pana”, a równolegle głoszą mieszaninę prawdy i kłamstwa, wyłudzają pieniądze i odbierają od ludzi chwałę. Profesjonalni hipokryci (gr. hipokritos = aktor) potrafią to robić z mistrzowską autentycznością, ale ich zakulisowe życie zawsze będzie nacechowane świeckimi dążeniami, dumą z własnych dokonań (pychą), kłamstwem, krętactwami, duchowym cudzołóstwem (ekumenizmem) i szukaniem własnej chwały.
Nigdy nie bądź wyznawcą kaznodziejów, tylko staraj się poznać samego Boga i Jego wolę dla swojego życia. Módl się, aby Duch Święty chronił cię przed iluzjonistami i pokazywał ci, co musisz jeszcze zmienić w swoim życiu, aby nie stać się ich ofiarą.
Kto ma uszy zdolne do słuchania, niechaj słucha.
Dalszy ciąg tego tematu znajdziesz w tekstach:
Przeczytaj również:
wyświetl autora ⇒ | ||
wyświetl temat ⇒ |
wg DATY | KLIKAJĄC NA TEN NAPIS WYŚWIETLISZ TYTUŁY wg ALFABETU | wg AUTORA |
---|